6 tom paruzyjny – wykład I – str. 48
„Na początku”
– ziemię – wraz ze swymi do niej prawami jako monarchy „na podobieństwo Boże”. Ojcu upodobało się uczcić „Pierworodnego” i dlatego tak to wszystko zaplanował i odpoczął, czyli zaprzestał procesu stwarzania, by Syn mógł w ten sposób Go uczcić i mógł być przez Niego uczczony.
Bóg odpoczął nie po to, by zregenerować siły po zmęczeniu, lecz by przerwać dzieło stwarzania. Widział ruinę i upadek, wynikłe z grzechu swego najszlachetniejszego ziemskiego stworzenia, jednak nie użył mocy, by zawiesić drogę wyroku śmierci i rozpocząć dzieło restytucji. Co więcej, według prawa, które sam ustanowił, wykluczył możliwość użycia swego miłosierdzia i ułaskawienia Adama i jego rasy, za wyjątkiem uczynienia tego poprzez odkupiciela. Karą była śmierć – bez granic, wieczna śmierć, „wieczne zniszczenie”. A ponieważ niemożliwe jest, by Bóg kłamał, niemożliwe, by Najwyższy Sędzia wszechświata odwrócił swój sprawiedliwy wyrok, tak też niemożliwe było, aby Stworzyciel stał się bezpośrednim odnowicielem ludzkiej rasy lub by w jakimkolwiek innym sensie kontynuował swe dzieło stwarzania w potępionym człowieku czy w obrębie jego własności, czyli na ziemi.
W ten sposób Bóg Jahwe zamanifestował swoje przekonanie o powodzeniu własnego wielkiego planu wieków i zaufanie do swego jednorodzonego Syna, któremu powierzył całość wykonania tego planu. Przykładu tego zaufania Ojca do Syna używa Apostoł do zilustrowania tego, jak bardzo nasza wiara ma uchwycić się Pomazańca, aby móc powierzyć Mu każdą sprawę i troskę w odniesieniu do nas samych, naszych przyjaciół i wszystkich ludzi. Mówi on: „Wchodzimy do odpocznienia, którzy uwierzyliśmy. (…) Albowiem ktokolwiek wszedł do odpocznienia jego, ten i sam odpoczął od spraw swoich, jako i Bóg od swoich”. Wierzący, tak jak Bóg, mają całkowitą ufność w możliwości i gotowości Chrystusa do wykonania wszystkich zamierzeń Jahwe względem naszej rasy. Dlatego odpoczywają nie od zmęczenia fizycznego, lecz od trosk, niepokojów, od jakiegokolwiek pragnienia, żeby przejąć sprawy z rąk Chrystusa w swoje własne lub też od usiłowania, by zapewnić pożądany rezultat w inny sposób.