6 tom paruzyjny – wykład I – str. 57
„Na początku”
Czółna budowane przez najbardziej prymitywne ludy mają niezwykle pomysłową konstrukcję, doskonale przystosowaną do ich potrzeb. Ciosane z krzemienia narzędzia wymagają wielostronnego przemyślenia projektu i posłużenia się wielką umiejętnością w celu ich wyrzeźbienia. Pomysłowe metody, dzięki którym dzikie plemiona rozniecają ogień przez tarcie, wzbudzają uznanie u człowieka cywilizowanego. Użycie łuku, procy i bumerangu dowodzi rozwiniętych w najwyższym stopniu zdolności wynalazczych, z którymi pod żadnym względem nie mogą się równać zwierzęta.
ZDOLNOŚĆ DO MUZYKI
Dalej Wallace powołuje się na ludzki głos jako cechę przekraczającą wszystko, co może być efektem doboru naturalnego. Małpy nie mają muzyki w swych duszach i żadnych możliwości jej tworzenia w swych aparatach głosowych; podczas gdy nawet najniższe rasy ludzi posiadają jedno i drugie. ‘Ludowe piosenki’ są wielkim źródłem inspiracji, z którego tematy czerpią nasi czołowi kompozytorzy. Zmarły już Teodor F. Seward w swym komentarzu na temat pieśni śpiewanych przez Murzynów na plantacjach i przez niego przetranskrybowanych mówi, że w swej harmonii i rozwoju wszystkie one podlegają naukowym zasadom kompozycji muzycznej. Choćby ta zdolność do muzyki była jak najbardziej korzystna dla w pełni rozwiniętego człowieka, nie możemy sobie wyobrazić, by była ona jakąkolwiek korzyścią dla zwierzęcia w niższym stadium rozwoju, w jakim znajduje się małpa. Dźwięk muzyczny, jaki przyciąga małpę, ma tylko ślad podobieństwa do tego, który jest atrakcyjny dla mężczyzny czy kobiety.
Rozmiar ludzkiego mózgu jest nieproporcjonalny do potrzeb umysłowych najwyżej rozwiniętych zwierząt, stojących niżej niż człowiek, i bez ludzkiej inteligencji byłby bardziej przeszkodą niż pomocą. Dlatego jedno i drugie musiało powstać równocześnie, by stać się zaletą, którą dobór naturalny mógłby przejąć, zachować i rozwinąć. (…)
Trudno dopatrzyć się, jaką korzyść miałaby małpa z przemiany kciuka tylnej kończyny w duży palec, który nie nadawałby się więcej do chwytania rzeczy i byłby przydatny jedynie do chodzenia w pozycji pionowej. Trudno dopatrzyć się korzyści ze skrócenia przednich kończyn małpy, gdyby miały zostać przemienione w ręce ludzkie albo dostrzec korzyść, jaką mogłaby mieć małpa z rozwinięcia kości biodrowej i kręgów szyjnych, które nie pozwoliłyby jej chodzić na czterech łapach i ograniczyły do chodzenia na dwóch w pozycji pionowej.
Każdy z tych aspektów nastręcza sporo trudności, jeśli chodzi o nasze zrozumienie początku człowieka wskutek doboru naturalnego, przy założeniu konieczności przyjęcia, że był to proces powolny i stopniowy i że te zmiany, prowadzące do udoskonalenia ludzkiej budowy, przebiegały w niedostrzegalnym lub prawie niedostrzegalnym stopniu; bo tak rodzące się zmiany nie przynosiły żadnej korzyści. By stały się pożyteczne,