3 tom paruzyjny – wykład I – str. 21
Obok nich istnieje jeszcze większa grupa, bez której tamci nie ostaliby się. Ta liczna klasa, która być może nie ma na razie większego udziału w zaszczytach, urzędach, bogactwach i wygodach, żywi płonną nadzieję, że dnia pewnego będzie pławić się w luksusach. Zawistni opiekunowie „wspólnego stada”, nędzni niewolnicy samolubnej próżności i zabawki zwodniczej fortuny! Z nich to niektórzy – niestety tak jest – przybierają imię Chrystusa, przyjaciela ubogich, a usta ich wypowiadają prośbę o chleb powszedni. W modlitwie, która jest tylko uroczystym szyderstwem, proszą: „Przyjdź Królestwo Twoje”, podczas gdy każdym spojrzeniem, uczynkiem i postępowaniem w stosunku do bliźniego okazują, jak bardzo miłują obecny porządek. Radując się z niesprawiedliwości byliby szczęśliwi, gdyby Królestwo Chrystusowe nie przyszło nigdy.
Jest dziwną rzeczą, że – w wyraźnym odróżnieniu od stanowiska tych, którzy zwą się dziećmi Bożymi – „socjaliści” i inni, którzy odrzucają „kościelnictwo”, a wraz z nim nazbyt często Biblię i każdą wiarę w religię objawioną, nierzadko naprawdę pojmują niektóre fundamentalne zasady sprawiedliwości. Uznając współbraterstwo wszystkich ludzi, jak to pięknie ukazane jest w niektórych z ich pism, zdają się oczekiwać i pożądać równości społecznej i ogólnie przychylnych warunków często obiecywanych przez Pismo Święte jako rezultat ustanowienia Królestwa Chrystusowego między ludźmi, gdy wola Boża będzie wykonywana na ziemi. Zdaje się jednak, że większość owych biednych socjalistów staje w obronie wolności i równości raczej na skutek swego ubóstwa oraz odczuwanego braku przeciętnych wygód i korzyści niż z powodu samych zasad. Niech bowiem tylko ktoś z nich odziedziczy lub posiądzie wielkie bogactwo, a można być prawie pewnym, że zaniecha swych socjalistycznych poglądów.
Jak ostrożnie winni więc postępować święci, którzy modlą się: „Przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi”, ażeby ich modlitwy nie były jedynie szyderczym