4 tom paruzyjny – wykład XII – str. 582
Wielkie proroctwo naszego Pana
oraz zwodzeń będą mogli jak najbardziej mieć udział ci, którzy posiadają największą miarę światła teraźniejszej Prawdy. Jakże ważne jest więc to, byśmy „zachowali samych siebie w miłości Bożej”, byśmy mieli nie tylko znajomość Prawdy, która sama z siebie może jedynie nadymać, ale byśmy dodatkowo posiedli wynikającego z niej ducha Chrystusowego – miłość dla Boga i wzajemnie dla siebie oraz współczucie dla wszystkich innych ludzi, gdyż „miłość buduje” charakter na podobieństwo naszego Pana.
Twierdzenie: „oto jest w komorach” jest już wysuwane przez spirytystów. Twierdzą oni, że na niektórych swych seansach mogą prowadzić osobiste wywiady z Panem oraz że wszyscy, którzy sympatyzują z ich poglądami, mogą mieć ten sam przywilej. A co byłoby, gdyby ostrzeżenie, że w miarę możliwości zwiedliby oni nawet i wybranych, oznaczało iż tym najcięższym próbom owego złego dnia zostaną poddani „sami wybrani”? „I któż się ostać może?” – Obj. 6:17. Prorok odpowiada: „Człowiek niewinnych rąk [żyjący uczciwie] i czystego serca [mający sumienie bez obrażenia przed Bogiem i przed ludźmi], (…) wstąpi na górę [Królestwo] Pańską, (…) stanie na miejscu świętem jego” – Psalm 24:3,4.
W jaki jednak sposób lud Boży będzie mógł uzyskać pewność, że owe objawienia nie są prawdziwe? Pan pouczył nas, że Jego dzień przyjdzie jako złodziej w nocy, że zarządzając dziełem żniwa – gromadzeniem wybranych itp. – będzie obecny w sposób niewidzialny dla świata. W jaki sposób możemy więc być pewni, że nie objawi On się temu czuwającemu ludowi, jak mówią o sobie owi chrześcijańscy spirytyści, w ich „komorach”, na ich seansach?
Wiemy, że nie objawi On się w taki sposób, gdyż – (1) zgodnie z Jego nauczaniem wiemy, że mamy zostać „przemienieni”, by być „mu podobni” i w ten sposób „ujrzeć Go tak, jako jest” oraz (2) przestrzegł On nas przed takimi oszustwami, których autorzy będą nam oferować możliwość oglądania Go w naszym nie przemienionym, czyli cielesnym stanie.