4 tom paruzyjny – wykład X – str. 515
Proponowane środki zaradcze – społeczne i finansowe
o jakąkolwiek pracę, która mogłaby im zapewnić cokolwiek więcej niż samo tylko przetrwanie, która zapewniałaby im udział w komforcie i luksusie życia.
Niestety, swobodny dostęp do ziemi jest dobry jeśli chodzi o uniknięcie głodu, jest też słusznym założeniem wobec faktu, że nasz hojny Stwórca dał ziemię Adamowi i jego rodzinie jako wspólne dziedzictwo. Byłoby też wielką pomocą w naszych obecnych trudnościach, gdyby cały świat praktykował jubileusz zwrotu ziemi i umorzenia długów co pięćdziesiąt lat, tak jak to czynili Żydzi. Byłoby to jednak obecnie tylko środkiem łagodzącym, czego dowodzi dawna historia Żydów i obecne losy mieszkańców Indii. Jedynym rzeczywistym uzdrowieniem może być tylko wielki pozaobrazowy Jubileusz, który zostanie ustanowiony przez przychodzącego Króla ziemi – Immanuela.
INNE NADZIEJE I OBAWY
Dokonaliśmy pobieżnego przeglądu podstawowych teorii rozwiniętych w celu poprawy obecnej sytuacji, z którego jasno wynika, że żadna z nich nie odpowiada potrzebom chwili. Oprócz tego są jeszcze ogromne ilości ludzi, którzy nieprzerwanie głoszą i modlą się, widząc panujące wokół zło, którzy oczekują, by ktoś zdjął przekleństwo ze świata, którzy jednak ani nie dostrzegają, ani nie proponują żadnego realnego rozwiązania.
W tym kontekście nie możemy nie wspomnieć o niektórych uczciwych, ale całkowicie pozbawionych poczucia rzeczywistości istotach, które na próżno wyobrażają sobie, że jeśli kościoły ockną się i zrozumieją sytuację, to będą potrafiły zapobiec nadciągającej klęsce społecznej, zrewolucjonizować społeczeństwo i następnie przywrócić porządek oparty na nowym, lepszym fundamencie. Mówią oni: Jeśliby tylko kościołom udało się przebudzić, to mogłyby podbić świat dla Chrystusa i same ustanowić na ziemi Królestwo Boże oparte na fundamencie miłości i wierności względem Boga oraz równej miłości do wszystkich innych ludzi. Niektórzy z nich twierdzą nawet, że ten właśnie Chrystusowy duch w kościołach miałby być powtórnym przyjściem Chrystusa.
Sugestia ta jest tak beznadziejnie nierealna, że nawet nie trzeba tego dowodzić. Liczebność kościołów, którą oni uważają