6 tom paruzyjny – wykład III – str. 98
Powołanie Nowego Stworzenia
opatrzność Pańska wskazuje Jezusa jako Zbawiciela. Bez względu na to, jak niedoskonale ktoś mógłby na początku rozumieć filozofię dokonanego dla nas pojednania, musi on przynajmniej zrozumieć fakt, że „byliśmy z przyrodzenia dziećmi gniewu, jako i drudzy” – grzesznikami; a także, iż ofiara Chrystusa była sprawiedliwa i że Bóg ją przygotował i przyjął za nas, byśmy „sinością jego byli uzdrowieni”, byśmy poprzez Jego posłuszeństwo zostali przyjęci przez Ojca, który uznaje, że nasze grzechy zostały złożone na Niego i niesione przez Niego, zaś Jego sprawiedliwość i zasługa zostały nam przypisane jako szata usprawiedliwienia. Musimy to zrozumieć – Chrystus musi się nam w ten sposób stać mądrością – zanim będziemy mogli podjąć jakiekolwiek działanie na podstawie tej wiedzy i zanim przez szczere przyjęcie Jego zasługi zostaniemy usprawiedliwieni przed Ojcem, przyjęci i uświęceni, a z czasem wyzwoleni i uwielbieni. Ale Chrystus nie przestaje być naszą mądrością, gdy robimy następny krok i staje się On naszym usprawiedliwieniem. Owszem, nadal Go potrzebujemy jako naszej Mądrości, naszego mądrego Doradcy. Pod Jego kierownictwem musimy dostrzec mądrość polegającą na pełnym poświęceniu się, na postępowaniu według tego poświęcenia w uświęconym życiu, skupionym na czynieniu woli Ojca. Mądrość jest najważniejszą rzeczą na każdym kroku. I przez całe ofiarowane, czyli uświęcone życie, na każdym etapie podróży do Niebiańskiego Miasta potrzebujemy mądrości pochodzącej z góry, która według słów Apostoła „jest przede wszystkim czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna” (Jak. 3:17 NB). Ziemska mądrość kieruje się samolubstwem, samowolą, miłością własną, samozadowoleniem i samowystarczalnością; a jak na to wskazuje Apostoł, rzeczy te prowadzą do gorzkiej zawiści i niesnasek, bo mądrość, zamiast pochodzić z góry, jest „przyziemna, zmysłowa, demoniczna”. W przeciwieństwie do niej, mądrość niebiańska pozostaje w harmonii z Boskim przymiotem miłości, która „nie jest rozpustna, nie nadyma się, nie czyni nic nieprzystojnego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy”.