6 tom paruzyjny – wykład III – str. 101
Powołanie Nowego Stworzenia
(1) sprawiedliwość, czyli zasady prawości, (2) fakt, że coś nie jest w zgodzie z tymi zasadami – z jej wymaganiami, (3) doprowadzenie danej osoby lub rzeczy, która ma te braki, do właściwego, czyli zgodnego z zasadami stanu. Przykładem może tu być równoważnia lub waga: odważnik po jednej stronie reprezentowałby sprawiedliwość; natomiast to coś po drugiej stronie, co przedstawiałoby ludzkie posłuszeństwo, musiałoby mieć tę samą wagę, by zrównoważyć sprawiedliwość. Tego właśnie brakuje wszystkim w mniejszym lub większym stopniu, i brak ten musi zostać uzupełniony, by nastąpiło usprawiedliwienie, czyli zrównoważenie. Używając tej ilustracji bardziej konkretnie, widzimy Adama, stworzonego w pierwotnej doskonałości, w harmonii z Bogiem i Jemu posłusznego. Był to jego właściwy, odpowiedni, sprawiedliwy stan, w którym powinien był trwać. Ale grzesząc, otrzymał Boski wyrok i został natychmiast odrzucony, gdyż znalazł się poniżej Boskich wymagań. Od tego czasu jego rodzaj „w nieprawości poczęty, a w grzechu zrodzony” znajdował się na niższym jeszcze poziomie niż ojciec Adam – jeszcze bardziej oddalony od normy wymaganej przez Boską sprawiedliwość. Uznawszy ten fakt, bezcelowe byłoby ze strony któregokolwiek z potomków Adama prosić Stwórcę o nowe wyrównanie szali, o nową próbę, by sprawdzić, czy spełni on wymogi nieskończonej sprawiedliwości. Uważamy, że taka próba byłaby całkowicie bezużyteczna; bowiem jeśli doskonały człowiek przez nieposłuszeństwo zaprzepaścił swój stan, my, którzy jesteśmy niedoskonali, upadli, zdeprawowani, nie mielibyśmy żadnej nadziei na spełnienie wymagań sprawiedliwości ani na wyrównanie szali i usprawiedliwienie nas samych przed Bogiem – „Wszyscy zgrzeszyli i nie dostaje im chwały Bożej”, w której nasz rodzaj był pierwotnie stworzony w swym przedstawicielu, ojcu Adamie.
Jeśli więc rozumiemy, że jako rasa jesteśmy wszyscy niesprawiedliwi, niedoskonali, i jeśli widzimy, że nikt przez żadne uczynki nie może sprostać wymaganiom sprawiedliwości, to z pewnością rozumiemy, że „brata swego nikt żadnym sposobem nie odkupi ani może dać Bogu okupu jego zań” (Psalm 49:8). Nikt nie może wyrównać braku drugiego, bo nie tylko, że nie posiada zapasu zasługi, ważności czy cnót, by je za kogoś zastosować, ale sam wykazuje braki,