4 tom paruzyjny – wykład VII – str. 286

Zgromadzenie narodów i przygotowanie żywiołów

      Inna gazeta w następujący sposób pisała o strajku angielskich górników:

      „Boleśnie mnożą się w Anglii doniesienia o prawdziwych nieszczęściach, a nawet głodzie, podczas gdy zastój w przemyśle i chaos na kolei przybiera rozmiar poważnej narodowej klęski. (…) Jak można się było spodziewać, rzeczywista przyczyna tkwi w ogromnych opłatach za prawo do eksploatacji, jakie najemcy muszą płacić właścicielom ziemskim, od których dzierżawią kopalnie. Milionerzy, których prawa do pobierania opłat eksploatacyjnych wiszą kamieniem młyńskim na szyi przemysłu węglowego, w większości są równocześnie wybitnymi członkami Izby Lordów, co prowadzi do szybkiego skojarzenia tych dwóch spraw w gniewnej świadomości społecznej. (…) Radykalne gazety sporządzają złowieszcze wykazy lordów, na podobnej zasadzie jak wykazy trustów w Ameryce, uwidaczniając swoje szacunkowe dane o ich gigantycznych poborach, które otrzymują z tytułu własności ziemi.

      Z miast dobiega wołanie o chleb. Jest ono bardziej przenikliwe, chrapliwe i donośne niż kiedykolwiek. Wyrywa się bowiem ze ściśniętych żołądków i słabnących szkieletów. Pochodzi ono od mężczyzn, którzy włóczą się po ulicach w poszukiwaniu pracy. Pochodzi od kobiet przesiadujących bez nadziei w pustych pokojach. Pochodzi od dzieci.

      Biedacy z Nowego Jorku znaleźli się w takiej nędzy, jakiej dotąd nie znano. Prawdopodobnie żadna z żyjących osób nie rozumie, jak straszne jest cierpienie, jak okropna nędza. Nikt nie ma poglądu na całość. Niczyja wyobraźnia nie jest w stanie tego ogarnąć.

      Tylko nieliczni spośród tych, którzy będą to czytali, są w stanie zrozumieć, co to znaczy nie mieć chleba. Jest to sytuacja tak przerażająca, że nie sposób sobie tego uświadomić. Każdy mówi sobie: ‘Ludzie ci na pewno mogą się gdzieś udać, by dostać coś do zjedzenia, tyle żeby podtrzymać swe życie. Mogą pójść do przyjaciół.’ Ale dla dotkniętych głodem nie ma żadnego ‘gdzieś’. Ich przyjaciele są tak samo biedni jak oni. Są ludzie tak osłabieni brakiem żywności, że nie mogą pracować, nawet jeśli ktoś im zaproponuje pracę.”

      Examiner z San Francisco napisał w artykule redakcyjnym:

      „Jak to jest? Mamy tak dużo jedzenia, że rolnicy narzekają na niskie ceny produktów rolnych. Mamy tak dużo ubrań, że zamyka się

poprzednia stronanastępna strona