4 tom paruzyjny – wykład VII – str. 303

Zgromadzenie narodów i przygotowanie żywiołów

      ‘Panno C. …, czy pani kocha Boga?’

      ‘Dlaczego pytasz? Owszem, tak’, powiedziała przedszkolanka.

      ‘Bo ja nie’, szybko odpowiedziało dziecko z wielkim przejęciem i gwałtownością, ‘Ja Go nienawidzę’.

      Wychowawczyni poprosiła o wyjaśnienie, uznając, że jest to bardzo dziwne stwierdzenie w ustach dziecka, które tak pilnie starała się nauczyć, że należy kochać Boga.

      ‘No bo’, powiedziała dziewczynka, ‘On sprawia, że wieje wiatr, a ja nie mam ciepłego ubrania. On sprawia, że pada śnieg, a moje buty są dziurawe. On sprawia, że jest zimno, a my nie mamy w domu czym palić. On sprawia, że jesteśmy głodni, a mama nie ma dla nas chleba na śniadanie’.”

      W komentarzu do tej wypowiedzi gazeta pisze: „Przypatrując się doskonałej hojności Boga w udzielaniu synom ziemi dóbr materialnych, ciężko jest po przeczytaniu tej historii cierpliwie znosić zadowolenie bogatych bluźnierców, którzy podobnie jak ta dziewczynka, obwiniają Boga o niedole ubóstwa.”

      Tak czy owak, od ludzi tego świata nie można oczekiwać zbyt wiele, gdyż duchem tego świata jest samolubstwo. Więcej powodów mielibyśmy, by spoglądać w stronę wybitnych i bogatych ludzi, którzy wyznają, że są chrześcijanami. Tymczasem oni też nie ofiarują ani swojego życia, ani bogactwa na Boskim ołtarzu w służbie Ewangelii, nie oddają tych rzeczy nawet w służbie dla doczesnego dobrobytu ludzkości. Oczywiście Ewangelia jest najważniejsza! Powinniśmy oddać jej do dyspozycji cały nasz czas, wszystkie talenty, wpływy i środki, którymi dysponujemy. Tam jednak, gdzie nie jest ona zrozumiana, gdzie nie wywiera wpływu na serca z powodu fałszywych poglądów, wynikających z błędnego nauczania, tam poświęcone serce z pewnością znajdzie wiele okazji do niesienia pomocy dla upadłych współbliźnich w akcjach na rzecz wstrzemięźliwości, w pomocy socjalnej, w reformie miejskiej itp. I rzeczywiście jest całkiem pokaźna liczba osób zaangażowanych, wywodzą się oni jednak przeważnie z klasy ubogiej albo średniej, rzadko kiedy trafia się człowiek bogaty albo milioner. Gdyby chociaż tylko niektórzy ze światowych milionerów posiedli na tyle ducha Chrystusowego, by okazać gotowość oddania swych umysłowych, finansowych

poprzednia stronanastępna strona