4 tom paruzyjny – wykład VI – str. 183
Babilon przed wielkim sądem jego zamieszanie – kościelne
duchownymi protestanckimi, katolickimi księżmi, judaistycznymi rabinami oraz w gruncie rzeczy między przywódcami każdego rodzaju religii, które wyrażały się przez ich stosunek do wielkiego chicagowskiego Parlamentu. Powiedział on:
„Przestarzały pogląd, jakoby religia, którą ja wyznaję, była jedyną słuszną religią, wyszedł już z mody. W każdej religii jest coś, czego można się od niej nauczyć, zaś żaden człowiek nie jest godzien swej religii, jeśli nie potrafi ująć drugiego człowieka za rękę, uznając go za brata. Ktoś powiedział, że najwyższy czas, by na czoło wysunęła się najlepsza religia. Minęły zaś czasy, gdy ludzie mogli się pysznić wyższością swojej wyjątkowej religii. Tutaj znajdą się mędrcy, uczeni i książęta Wschodu w przyjacielskim związku z arcybiskupem, rabinem, misjonarzem, kaznodzieją i księdzem. Na tym kongresie po raz pierwszy usiądą oni obok siebie. Mamy nadzieję, że pomoże to przełamać bariery wyznaniowe.”
Pastor T. Chalmers z Kościoła Uczniów powiedział:
„Pierwszy Parlament Religii zdaje się być zapowiedzią jeszcze większego braterstwa – braterstwa, które połączy wszystko, co najlepsze w jedną światową religię. Nie będzie to jedyna religia, ale jedność wszystkich wielkich historycznych wierzeń. Niewykluczone, że pod wpływem tej perspektywicznej nadziei, będziemy zmuszeni posługiwać się nieco innym słownictwem i mówić raczej o jedności religii a nie o jedności chrześcijaństwa. Cieszę się jednak, że dojdzie do kontaktów między wszystkimi wielkimi kultami religijnymi i że Jezus znajdzie swoje miejsce w towarzystwie Buddy, Konfucjusza i Zaratustrys.”
Także New York Sun pisał na ten temat w artykule redakcyjnym.
„Trudno jest dokładnie zrozumieć, jakie cele stawia sobie Parlament. Możliwe jednak, że chicagowską ideą jest powołanie nowej i złożonej religii, która będzie obejmowała i satysfakcjonowała całą różnorodność poglądów religijnych i niereligijnych. Zbudowanie takiej eklektycznejs religii, która by zadowoliła wszystkich, jest wielkim przedsięwzięciem, ale Chicago jest dobrej myśli.”
Byłoby doprawdy dziwne, gdyby się nagle miało okazać, że duch Chrystusowy i duch tego świata są ze sobą zgodne, a ludzie o przeciwnych poglądach osiągnęli jedność. Tak jednak się nie stanie. Nadal pozostaje prawdą stwierdzenie, że duch tego świata oznacza nieprzyjaźń względem Boga