4 tom paruzyjny – wykład VI – str. 196

Babilon przed wielkim sądem jego zamieszanie – kościelne

      Człowiek, ptak, czworonogie zwierzę, płaz – te cztery określenia ich stopni upadku zdają się wskazywać na cztery różne rodzaje religii pogańskich, z jakimi dawne i obecne chrześcijaństwo weszło w historyczny kontakt. Konsekwencje, które zostały karnie zesłane przez zawistnego Boga Hebrajczyków i chrześcijan, dotkniętego takim wynaturzeniem wrodzonego instynktu uwielbiającego, taką profanacją idei nieskazitelnego Boga, niegdyś czystej w sercach ludzi, opisuje św. Paweł w słowach, których przeszywająca, hańbiąca, zjadliwa i piętnująca moc przyczyniła się do ich sławy i popularności: ‘A przetoż podał je Bóg pożądliwościom serc ich ku nieczystości, aby lżyli ciała swoje między sobą, jako te, którzy odmienili prawdę Bożą w kłamstwo i chwalili stworzenie, i służyli mu raczej niż Stworzycielowi, który jest błogosławiony na wieki.’

      Nie będę odczytywał dalszego ciągu tego cytatu, w którym przytoczone są dobrze wszystkim znane szczegółowe zarzuty, co do których powszechnie wiadomo, że w pełni słusznie zostały skierowane pod adresem starożytnego świata pogańskiego. Nie ma tu ani jednego przychylnego słowa na temat umiarkowanie dobrych albo przynajmniej nie tak złych stron potępianych religii, żadnej kwalifikacji czynu albo złagodzenia wyroku. Same ciężkie zarzuty i brutalne oskarżenia. Nie znajdujemy najmniejszej sugestii, ażeby w niektórych przypadkach mogło tam tkwić właściwe i godne przyjęcia uwielbienie, tyle tylko, że nieuświadomione i ukryte pod fał­szywymi obrzędami. Żadnej informacji co do istniejącego rozróżnienia, którego dokonywaliby niektórzy bałwochwalcy – ani nawet bardzo nieliczni spośród nich – między bałwanem, któremu się służy, a jedynym, nieskazitelnym, zawistnym Bogiem, który wedle tych nielicznych bałwochwalców miałby być ukryty pod postacią bał­wana uwielbianego przez nich tylko zewnętrznie. Żadnego zastrzeżenia względem niektórych wdrożonych i oświeconych dusz poszukujących i odnajdujących czystszą religię w ezoterycznych ‘misteriach’, być może nie znanych nie wtajemniczonemu, prostemu ludowi. Chrześcijaństwo nie pozostawia żadnej drogi ucieczki przed osądem i odrzuceniem antychrześcijańskich religii, z którymi się styka. Zamiast tego okazuje bezwzględne potępienie, które jak rozwidlone błyskawice wychodzą z tronu Jego mocy, kierując się przeciwko tym niepoprawnym, którzy winni są wymienionego grzechu – grzechu czczenia bogów innych niż Bóg.

      Nie ma nigdzie zadowalającego złagodzenia tej sprawy – czy to w formie zapewnienia, czy choćby rysującej się nadziei – które pozwalałoby sądzić, że dobrotliwy Bóg łaskawie wysłucha tego,

poprzednia stronanastępna strona