4 tom paruzyjny – wykład VI – str. 197

Babilon przed wielkim sądem jego zamieszanie – kościelne

co formalnie przeznaczone jest dla innego boga, traktując to tak, jakby właściwie było kierowane do Niego, tyle że w błędnym zrozumieniu. Takie pojęcie, sprawiedliwe czy nie, jest niebiblijne. W rzeczywistości jest ono wręcz antybiblijne, a zatem i antychrześcijańskie. W zakresie tego typu swobód chrześcijaństwo nie zasługuje na pochwałę. Jeśli bowiem mówimy o wyłącznych, zastrzeżonych i nieprzekazywalnych uprawnieniach Bożych, to musimy szczerze przyznać, że chrześcijaństwo jest religią ograniczoną, ścisłą, surową i zazdrosną. Umierającemu Sokratesowi może zostać przebaczona ofiara z koguta, którą złożył na ofiarę Eskulapowi, ale chrześcijaństwo, i to chrześcijaństwo opierające się na Biblii, nie dostarcza nawet najmniejszego argumentu, na podstawie którego mielibyśmy prawo sądzić, że ów akt bałwochwalstwa z jego strony zostanie mu poczytany przez Boga za uwielbienie godne przyjęcia.

      Św. Piotr powiedział: ‘Prawdziwie dochodzę tego, iż Bóg nie ma względu na osoby, ale w każdym narodzie, kto się go boi, a czyni sprawiedliwość, jest mu przyjemnym’.

      Bać się Boga, po pierwsze, a także: czynić sprawiedliwość – oto cechy charakteryzujące zawsze i wszędzie ludzi przyjemnych Bogu. Jednak najwyraźniej banie się Boga nie oznacza według ideologii chrześcijańskiej czczenia innego niż On. Przeciwnie, będzie się ono objawiało tam, gdzie człowiek odchodzi od dominujących w jego otoczeniu religii etnicznych i kieruje się – nie dzięki tym religiom, ale im na przekór – ku transcendentnemu czynnikowi prawdziwego kultu boskości, który mógłby być przyjemny dla Boga.

      Czyż można więc powiedzieć o religiach etnicznych, że są one prawdziwe, tylko że niedoskonałe? Chrześcijaństwo odpowiada: Nie. Chrześcijaństwo mówi o nieokreślonej i nieograniczonej nadziei dla tych, albo niektórych z tych, którzy nigdy nie słyszeli o Jezusie. Słowa te, rzecz jasna, chrześcijanie pielęgnują proporcjonalnie do ich bezcennej wartości. Nie popełniajmy jednak omyłki, sądząc, że odnoszą się one do jakichkolwiek związków z błędnymi religiami ludzkości. Biblia nigdzie nie przedstawia tych religii jako żałosnego, lecz częściowo udanego poszukiwania Boga po omacku. Są one wszystkie co do jednej przedstawione jako poszukiwania wiodące w dół, a nie w górę. W myśl chrześcijaństwa są one przeszkodą, a nie pomocą. Zwolennicy tych religii trzymają się ich podobnie jak tonący ślepo chwyta się korzeni i skał, które jedynie przytrzymują go na dnie rzeki. Prawda, która jest w fał­szywych religiach, może pomóc, niemniej jednak czynnikiem, który pomaga, będzie prawda, a nie fałszywa religia.

poprzednia stronanastępna strona