4 tom paruzyjny – wykład VI – str. 201
Babilon przed wielkim sądem jego zamieszanie – kościelne
na ulicy głos jego’. Przechodzą i mijają stulecia, a chrześcijaństwo ogarnia jedynie część ziemi, ale tam gdzie dociera, dokonuje przemian. Wydaje się ono gardzić materialnym wsparciem, a za wartościowe uznaje tylko te zwycięstwa, które zostały odniesione przez duchowy kontakt z pojedynczymi duszami. Jego stosunek do innych religii cechuje się prostolinijną powściągliwością, a jego rozwój naznaczony jest nieostentacyjną godnością, która pozostaje w zgodzie z majestatyczną postawą Boga, Twórcy chrześcijaństwa.
Mamy więc całkowitą rację, gdy mówimy, że duch tego posłannictwa jest całkowicie wolny od banalnej skłonności do rywalizacji, wznosi się on ponad chęć uciekania się do spektakularnych i krzykliwych metod, całkowicie wyrzeka się czczych pomysłów i efektów dramatycznych, jest zupełnie wolny od obłudy i dwulicowości, pozbawiony chęci sprzymierzania się ze światowymi władzami i pożądania społecznego poklasku, dbający bardziej o zachowanie wpływu na pokorne serca niż o pozycję władzy na królewskim tronie, całkowicie zdecydowany w ubieganiu się o miłującą wierność dusz i zapewniający moralną przemianę charakteru tak, aby jego własny duch i zasady mogły wywierać wpływ na duchowe życie człowieka.
Chrześcijaństwo przemawia zatem do innych religii z bezwzględną szczerością i prostotą, odwołując się do bezspornego prawa do tego, by zostać wysłuchanym. Uznaje ono niekwestionowaną szczerość osobistych przekonań oraz wielką żarliwość walki moralnej w przypadku wielu poważnych dusz, które podobnie jak starożytni Ateńczycy ‘chwalą, nie znając’, ale jednocześnie ostrzega, przekonuje i poleca, ponieważ ma do tego prawo. Mówi ono, podobnie jak św. Paweł w obecności oświeconych pogan na Wzgórzu Marsa, o postanowionym dniu, w którym świat musi być sądzony i o owym ‘mężu’, przez którego będzie sądzony. Po wielokroć echem powtarza niezmienne i nieugięte wezwanie do pokuty. Domaga się przyjęcia jego zasad moralnych, żąda poddania, lojalności, szacunku i pokory.
Wszystko to czyni we wspaniałym i niezachwianym tonie cichego nalegania. Często potwierdza swe żądania argumentem, wezwaniem, czy łagodną perswazją, jednak w tym wszystkim i przez to wszystko winien przebijać się czysty, brzmiący, dominujący ton bezkompromisowego nalegania, objawiającego ową nadrzędność woli jednej osoby, która zapoczątkowała chrześcijaństwo i w imieniu której ono zawsze przemawia. Niesie ono swe poselstwo w duchu beztroskiej ufności i cichego opanowania. Nie ma tutaj