4 tom paruzyjny – wykład VI – str. 231
Babilon przed wielkim sądem jego zamieszanie – kościelne
tak że nie możemy się już ubiegać o tytuły szlacheckie i książęce na dworach naszego Boga? Wiemy, że jesteśmy Jego dziećmi, ponieważ czynimy Jego dzieła i myślimy tak, jak On myśli. Ale chcemy być do Niego podobni. Ach, czyż miałoby być prawdą to, że potrafię przemierzyć lądy i morza, by sięgnąć do serca matki i poczuć, jak obejmują mnie jej ramiona, gdy tymczasem ja, dziecko Boże, stając bezradnie we wszechświecie naprzeciwko mocy, której nie potrafię pokonać, miałbym nie móc wznieść do Niego swych rąk i wołać, by do mej duszy posłał swego ducha i dał mi poczuć siłę Jego wiecznego ramienia, wspierającego mnie w mej słabości?
I tu pojawia się kaznodzieja, ten z dawnych dni i ten ze współczesnego kościoła, i mówi nam o tym, który zwyciężył świat i który przyszedł z nieba. Nie potrzebujemy, żebyście nam mówili, że przyszedł On z nieba, gdyż żaden człowiek narodzony z niewiasty nie dokonał takiej rzeczy. Przekonuje nas jednak to, że dzięki łasce i drodze, którą nam wskazał, byśmy na nią wkroczyli, duch Boży wlewa się w serca ludzkie; przekonuje mnie to, że mogę go poczuć w sercu, jak pomaga mi w walce z grzechem i jak wzmacnia me serce, by zdecydowanie trwało w tym, o czym, dzięki mieszkającej we mnie boskości, wiem, że jest słuszne.
I tak drżącą ręką, a jednocześnie z mocnym przekonaniem, w wielkim zasmuceniu stanem ludzkości, a jednocześnie radując się wiecznym triumfem, wkraczam razem z wami wszystkimi w złote bramy dwudziestego wieku, gdzie zasiadają starcy przyszłej wspólnoty ludzkości, by wydać sąd o religii, która winna przejść przez te bramy, by wspierać serca ludzkie. Widzę, że obok starożytnego, wschodniego konfucjanizmus i współczesnej teozofiis znajdzie się tam starożytny, wschodni buddyzm i współczesny spirytualizms, a także wszystkie religie starożytności razem ze współczesnym materializmem, racjonalizmem i idealizmem – widzę tam starożytne, wschodnie chrześcijaństwo wraz z jego Chrystusem oraz mocą i mądrością Bożą. Widzę tam krzyż nieustannie promieniejący miłością Bożą,
‘WNOSZĄCY SIĘ PONAD GRUZAMI CZASU’.”
Mówca ten, choć nie był oficjalnym delegatem kościoła ormiańsko-katolickiego, najwidoczniej prezentował stanowisko ormiańskich chrześcijan, którzy niedawno byli w sposób