4 tom paruzyjny – wykład VI – str. 261

Babilon przed wielkim sądem jego zamieszanie – kościelne

zjednoczeniowym, jest zawarcie sojuszu, jeśli nie unii, z kościołem rzymskokatolickim. Jeden z punktów prezbiteriańskiego wyznania wiary uważany jest obecnie za niepożądany i proponuje się, aby został zmieniony. Chodzi o artykuł określający papiestwo mianem Antychrysta.

      Poniższy list duchownego metodystycznego skierowany do kardynała Gibbonsa, a dotyczący unii kościołów, wyraźnie wskazuje na taką tendencję wśród protestantów.

Taunton, Massachusetts

      Drogi Kardynale – Jesteś bez wątpienia dobrze poinformowany i zainteresowany zagadnieniem ruchu zjednoczeniowego wśród kościołów protestanckich. Jeśli takie ponowne zjednoczenie miałoby nastąpić, dlaczego nie mogłoby ono objąć także kościoła rzymskokatolickiego? Czy kościół rzymski nie powinien zaproponować fundamentu, na którym wszyscy moglibyśmy stanąć? Czy nie mógłby on, jeśli uważa, że błądzimy, wyjść nam naprzeciw z pewnym doraźnym ustępstwem, dopóki lepiej nie poznamy Chrystusa i Jego zamierzeń?

      Jednego jestem pewien, że osobiście wzrasta we mnie skłonność do coraz bardziej uważnego doszukiwania się dobrych stron w każdym z odłamów kościoła chrześcijańskiego. A sądzę, że nie jestem w tej sprawie osamotniony. Z poważaniem, wasz

George W. King, Pastor Pierwszego Kościoła M.E.

      Kardynał odpowiedział na to w sposób następujący:

Rezydencja Kardynała, Baltimore

      Czcigodny George W. King, Drogi Panie – W odpowiedzi na pańskie łaskawe słowa spieszę donieść, że wasze dążenia do ponownego zjednoczenia chrześcijaństwa są godne każdej pochwały.

      Taka jedność byłaby tylko fragmentaryczna, gdyby został z niej wyłączony kościół katolicki. Byłaby też zresztą niemożliwa do osiągnięcia, gdyż trudno sobie wyobrazić zjednoczenie bez solidnej podstawy Pisma Świętego, a to wiedzie do uznania św. Piotra i jego następców za widzialne głowy kościoła.

      Żaden rząd, czy to w życiu świeckim, czy wojskowym, czy kościelnym, nie będzie stabilny, jeśli nie będzie miał przywódcy. Każdy stan musi mieć swojego gubernatora, każde miasto swojego burmistrza, czy przewodniczącego miasta noszącego jakiś inny tytuł. Jeśli kościoły świata rozglądają się w poszukiwaniu przywódcy,

poprzednia stronanastępna strona