4 tom paruzyjny – wykład V – str. 125
Babilon przed wielkim sądem jego zamieszanie – narodowe
Jerzego, który oznajmił, że jest chory i zmęczony siedzeniem na niewygodnym tronie. Nie zawahał się też przed stwierdzeniem, że nawet atmosfera w Grecji przestała mu odpowiadać i dlatego gorąco pragnie przekazać berło swemu synowi Konstantynowi najszybciej jak tylko będzie możliwe. Nie utrzymuje on już kontaktów z poddanymi, nie ma przyjaciół w Atenach, z wyjątkiem gości zagranicznych, a na dodatek podejrzana polityka szybko zmieniających się rządów regularnie stawia go w bardzo niewygodnych i kłopotliwych sytuacjach względem niektórych zagranicznych dworów królewskich, z którymi utrzymuje bliskie stosunki.
Także król Oskar wspomina o rezygnacji z korony na rzecz najstarszego syna. W jego przypadku są aż dwa parlamenty, które musi zadowolić. A ponieważ parlament sztokholmski jest w ciągłej opozycji względem parlamentu z Christianii, nie może on zadowolić jednego bez obrażania drugiego. W rezultacie Norwegia i Szwecja znajdują się, wedle jego własnych zapewnień, na krawędzi wojny domowej. Jest on przekonany, że konflikt między tymi dwoma krajami musi doprowadzić do zbrojnej potyczki, a nie do ugody i to zmusza go do abdykacji. Oświadczył on, że uczynił wszystko, co było w jego mocy, podobnie jak król Grecji, Jerzy, aby wypełnić zasady konstytucji, na mocy której dzierży sceptr władzy. Obecnie jednak dalsze postępowanie w taki sposób stało się absolutnie niemożliwe i wobec tego stoi on w obliczu problemu wyboru między pogwałceniem przysięgi koronacyjnej albo ustąpieniem na rzecz swojego syna.
Inny król, Christian z Danii, w wieku osiemdziesięciu lat ma przeciwko sobie wybrane w niedawnych wyborach powszechnych Zgromadzenie Narodowe, w którym przeważającą większość mają ultraradykałowie i socjaliści, którzy są wrogami tronu. Mają oni przewagę nad umiarkowanymi liberałami wraz z maleńką partią konserwatystów w proporcji trzy do jednego. Królowi wydawało się już, że zacięty konflikt, który od dwudziestu lat jątrzył się w Danii między koroną a parlamentem, zakończył się zeszłego lata oraz że po tylu ustępstwach na rzecz uregulowania różnic wszystko powinno już pójść gładko. Tymczasem ma przeciwko sobie przygniatającą większość parlamentu, który już zapowiedział działania na rzecz wprowadzenia praw, które on sam nazywa powszechnymi, oraz domagania się ustępstw ze strony korony, łącznie z jej pojmowaniem