5 tom paruzyjny – wykład VIII – str. 190

Droga Pojednania – Święty Duch Boży

jest reprezentowane nie przez nominalne kościoły, lecz przez prawdziwych członków Ciała Chrystusa, posiadających świętego ducha ich Głowy. Bitwa nie mogła rozpocząć się wcześniej, ponieważ nikt spośród ludzi (wszyscy są grzesznikami) nie mógł stać się narzędziem ku przekazaniu Boskiego świętego ducha, jego przedstawicielem, ambasadorem sprawiedliwości i prawdy, żołnierzem krzyża. Najpierw musiało zostać dokonane pojednanie za grzech człowieka – zanim duch święty mógł rozpocząć jakąkolwiek działalność, zanim pojawił się cel walki. Ludzie zostali skazani na śmierć – na wieczne zniszczenie jako nieprzyjaciele sprawiedliwości; dlaczego ktoś miałby walczyć za osądzonych? Po co nawracać ich ku sprawiedliwości, skoro nie ma nadziei, że ich wysiłki zostaną nagrodzone? Zgodnie z logiką najpierw został złożony okup; rezultatem przyjęcia okupu przez Ojca było danie ducha świętego tym, którzy zostali przysposobieni do jego rodziny jako synowie przez Chrystusa.

      Niektórzy zapewne zauważą, że od samego początku wydaje się, iż bitwa toczy się przeciwko duchowi świętemu z przewagą po stronie ducha złego – na skutek naturalnego wzrostu liczby ludności słudzy grzechu są dziś o wiele liczniejsi niż wtedy, kiedy bitwa dopiero się rozpoczynała; rozwijają się o wiele szybciej niż nominalne chrześcijaństwo, chociaż bitwa toczy się od niemal dziewiętnastu stuleci.

      Co więcej, duch złości, nienawiści i błędu zatriumfował nad duchem świętym w naszym Panu do tego stopnia, że został On ukrzyżowany: podobne triumfy odnosił i odnosi nad wszystkimi wiernymi członkami Ciała Chrystusa – przedstawiając ich w fałszywym świetle, rzucając oszczerstwa i traktując ich w różny podły sposób zależnie od czasu, miejsca i okoliczności. Cel tych ataków złego ducha i jego sług przeciwko duchowi poświęcenia i jego wiernym sługom pozostaje wciąż ten sam: osłabienie wpływu ducha prawdy, przedstawienie rzeczy świętych jako skalane, czystych i niesamolubnych jako nieczyste i samolubne, ciemności jako światłości. Słudzy złego nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, co robią:

poprzednia stronanastępna strona