5 tom paruzyjny – wykład X – str. 253

Duch zdrowego zmysłu

a zamiast tego przyjmują Boski umysł, wolę, rozum, aby to one kierowały ich życiem – na tyle otrzymają ducha, czyli usposobienie zdrowego umysłu – umysłu Bożego. Nie chcemy przez to powiedzieć, że mózg chrześcijanina podlega jakiejś przemianie lub że odwraca się naturalny porządek jego działania; uważamy, że pod kierownictwem świętego ducha, ducha prawdy, ludzie tacy stopniowo uczą się korygować błędy swojego umysłu w odniesieniu do wszystkich stawianych przed nimi spraw, aby pozostawać w zgodzie z nauką ducha świętego przekazaną w Słowie Bożym. Aby to zilustrować, użyjmy przykładu zegara: przypuśćmy, że mamy niedokładny zegar, którego nie da się naprawić; mamy też częsty dostęp do absolutnie punktualnego czasomierza, który wskazuje, że nasz zegar spóźnia się trzydzieści minut na dobę. Dzięki temu dowiemy się, o ile przestawiać nasz zegar co dwadzieścia cztery godziny. Co więcej, nauczymy się także szacować jego błąd o dowolnej porze dnia. Podobnie rzecz się ma z różnymi sprawami naszego życia: kiedy przyrównujemy je do doskonałego wzorca, dowiadujemy się, czy się spóźniamy, czy też spieszymy; czy jesteśmy za słabi, czy za silni, jeżeli chodzi o odczucia naszego umysłu i ciała. Nie jesteśmy w stanie zmienić naszego sposobu myślenia i postępowania, tak aby były one doskonałe i całkowicie zgodne z myśleniem i postępowaniem naszego Pana Jezusa, naszego wzorca. Niemniej jednak możemy regulować nasze myślenie i rozumowanie według tego wzorca wystawionego przed naszymi umysłami w taki sposób i w takim stopniu, że ci, którzy nie starają się jemu podporządkować, nie będą umieli tego zrozumieć ani naśladować.

      Któż nie zauważył u swoich przyjaciół i bliźnich (a także u samego siebie) obfitych dowodów takiego niezdrowego stanu umysłu, że nie są oni w stanie przyzwoicie załatwić swoich spraw, a jednak powodują zamieszanie, starając się załatwiać sprawy innych? W swojej zarozumiałości osądzają inne osoby, plotkują o ich sprawach, choć zupełnie nie umieją sobie poradzić z własnym życiem. Czyż ten jeden dowód niezdrowego zmysłu nie stanowi miary obłąkania? Czyż nie tę samą zasadę,

poprzednia stronanastępna strona