5 tom paruzyjny – wykład XII – str. 303
Przedmiot pojednania – człowiek
do życia na ziemi, pominąwszy jego doświadczenia w ciele. Teoria mówi, że wyzwolenie z ciała poprzez śmierć jest wielkim błogosławieństwem, chociaż za życia człowiek podejmował wszelkie wysiłki, by pozostać przy życiu w ziemskim domu, stosując lekarstwa, podróże oraz wszelkie narzędzia i wynalazki związane z higieną, w celu przedłużenia życia w ciele, które teoretycznie – jak się twierdzi – jest źle przystosowane do jego użytku i przyjemności. „Uwolnienie”, zwane „śmiercią”, uważa się za kolejny krok w procesie ewolucji: dla wielu umysłów takie przyszłe przejście z warunków ziemskich do niebiańskich, ze stanu zwierzęcego do duchowego, jest myślą rozsądną i logicznym następstwem naukowego wniosku, że człowiek nie został stworzony jako człowiek, lecz drogą ewolucji, na przestrzeni długich wieków, przekształcił się z prehistorycznej protoplazmy w mikroba, potem z mikroba poprzez różne etapy rozwoju – w małpę, a w końcu z małpy w człowieka. Co więcej, uważa się, że najwcześniejszy człowiek stał o wiele niżej niż człowiek współczesny, że ewolucja posuwa ludzkość naprzód, a następnym krokiem dla każdej ludzkiej istoty jest transformacja, czyli ewolucja do stanu duchowego – przemiana w aniołów, bogów lub diabłów.
Wszystko to bardzo pochlebia dumie dziewiętnastego stulecia; bo choć z jednej strony przyznaje się ona do przodków o bardzo niskiej inteligencji, z drugiej – przypisuje dziś sobie najwyższe osiągnięcia oraz przyszłe wywyższenie. Pogląd ten nie ogranicza się tylko do ludzi w cywilizowanych krajach: na ogół wszystkie narody pogańskie, nawet dzicy, mają, praktycznie rzecz biorąc, te same poglądy odnośnie człowieka, choć szukając jego przodków zwykle nie sięgają tak daleko wstecz. Taki pogląd znajduje poparcie we wszystkich pogańskich filozofiach, a także wśród teoretyków naukowych żyjących w obecnym czasie, którzy – choć definiują to zagadnienie w sposób zgoła odmienny – z zadowoleniem podtrzymują nadzieję o przyszłym życiu wynikającym z ewolucji, czyniąc zadość swojej próżności w sposób całkowicie niezgodny z ich własnymi naukowymi wywodami o iskrze życia w człowieku.