6 tom paruzyjny – wykład VI – str. 343

Porządek i karność Nowego Stworzenia

mogą zostać udzielone i innym, w jaki sposób życie innych można rozjaśnić i rozweselić, w jaki sposób mogą być oni pocieszani w swych smutkach i wspomagani w swych potrzebach. To właśnie w miarę jak rozlewa się w nas ten nowy zmysł, w miarę jak przemieniamy się przez odnowienie naszych umysłów i przemieniani bywamy z chwały w chwałę, zaczynamy doceniać to wielkie przyszłe dzieło, które Bóg dla nas nakreślił – dzieło błogosławienia wszystkim narodom ziemi, na wzór Boży, bycia Jego przedstawicielami w podziale obfitych niebieskich błogosławieństw, jakie przygotował On dla wszystkich, którzy osiągną harmonię z Nim. Nowe Stworzenia odkrywają zatem, że w miarę swego wzrastania w łasce, choć nadal doceniają obietnice osobistej chwały, zaczynają myśleć szczególnie o przywilejach, jakie otrzymają w ramach współdziedzictwa ze swym Panem, o usługiwaniu w restytucji – wraz ze wszystkimi łączącymi się z nią rozlicznymi błogosławieństwami – nędznemu wzdychającemu stworzeniu, podnosząc wszystkich tego pragnących do doskonałości ludzkiej, od której wszyscy odpadli w Adamie.

      Kiedy w obecnym czasie wzrasta w sercach naszych ten duch miłości, owo pragnienie dawania, pragnienie dopomagania innym, prowadzi nas to nie tylko do myślenia o innych z hojnością, lecz również do hojności postępowania – do chętnego ofiarowania naszego czasu i wpływu dla dobra innych, aby tak jak my, także i oni mogli być błogosławieni światłem „teraźniejszej prawdy”. I choćbyśmy nie mieli zdolności do nauczania i wykładania, ten sam duch każe nam starać się spożytkować nasz talent posiadanego czasu i okazji na rozdawanie broszurek itp. z dodaniem choćby kilku odpowiednich słów od siebie. Duch ten prowadzi nas dalej, jeżeli posiadamy talenty finansowe – do użycia ich w służbie Pańskiej dla szerzenia Ewangelii. Rzeczywiście wierzymy, że zarówno kiedyś, jak i dzisiaj, Pan ceni ducha biednej wdowy, która wrzuciła dwa pieniążki do skarbnicy Pańskiej i okazała zaparcie się siebie choć przez tak małą ofiarę, co jak Pan oświadcza, sprawiło, że w Jego oczach, a zatem i w oczach Ojca, uznana została za dawcę najwyższego rodzaju – według Jego własnego serca: „Ta z niedostatku swego wszystką żywność, którą miała, wrzuciła” (Łuk. 21:4).

poprzednia stronanastępna strona