6 tom paruzyjny – wykład VII – str. 371

Prawo Nowego Stworzenia

stan większego współczucia dla innych. Zaczynamy podzielać Boskie uczucia: nie tylko sprzeciw wobec grzechu, ale i miłość oraz współczucie dla tych, którzy szukają drogi sprawiedliwości i świętości. Potrafimy też postrzegać braci w nieco innym niż dotychczas świetle. Widzimy w nich teraz Nowe Stworzenia i odróżniamy je od ich śmiertelnych ciał, których upadki są dla nas oczywiste. Uczymy się kochać braci jako Nowe Stworzenia i współczuć im w różnych słabościach i pomyłkach ich ciał. Nasza miłość do nich jest tak gorąca, że znajdujemy przyjemność w oddawaniu za nich życia – każdego dnia i o każdej porze, poświęcając nasze ziemskie interesy, przyjemności czy wygody, oddając czas, wpływ i wszystko inne, by im pomagać i służyć.

      Nadal jednak zdążamy do „kresu”, gdyż istnieje jeszcze wyższy stopień miłości, który musimy osiągnąć – czwarty i ostatni etap „zakładu powołania”. Jakaż to miłość? Czy może ona przewyższać ofiarną miłość do braci, pełne oddanie Bogu oraz zasadom sprawiedliwości i miłości? Odpowiadamy, że jest to miłość, na którą wskazał nasz Pan, gdy mówił, że musimy się nauczyć kochać nawet nieprzyjaciół. Bóg przecież „tak umiłował świat”, gdy byliśmy wrogami, obcymi, Bożymi nieprzyjaciółmi poprzez nasze niegodziwe czyny. Byliśmy jeszcze grzesznikami, kiedy dał On za nas swego jednorodzonego Syna. Oto miara doskonałej miłości, a nam nie wolno się zatrzymać, dopóki jej nie osiągniemy. Każdy, kto chciałby być przyjęty przez Pana do chwały jako członek Nowego Stworzenia, musi rozwinąć w sobie miłość do nieprzyjaciół.

      Nie chodzi o to, by kochać nieprzyjaciół jak braci. Nie taki mamy wzór. Bóg nie kocha swych wrogów tak samo jak swych synów, jak swoich przyjaciół. Jezus też nie kochał wrogów tak samo jak swych uczniów. Bóg jednak kochał swych przeciwników na tyle, by chętnie i z gotowością uczynić dla nich wszystko, co byłoby zgodne ze sprawiedliwością. Jezus tak kochał swych nieprzyjaciół, że ze szczerej chęci czynił im dobro. Nie żywi On wobec nich wrogości ani urazy w zamian za ich nienawiść, lecz jest gotowy zlać na nich we właściwym czasie błogosławieństwa Wieku Tysiąclecia,

poprzednia stronanastępna strona