6 tom paruzyjny – wykład VIII – str. 392
Odpocznienie, czyli Sabat Nowego Stworzenia
którzyśmy uwierzyli. (…) Ponieważ tedy to zostaje, że niektórzy wchodzą do niego, a ci, którym pierwej zwiastowano, nie weszli dla niedowiarstwa (…), zostaje jeszcze odpocznienie ludowi Bożemu. Albowiem ktobykolwiek wszedł do odpocznienia jego i on także odpoczął od spraw swoich, jako i Bóg od swoich. Starajmyż się tedy, abyśmy weszli do onego odpocznienia, żeby kto nie wpadł w tenże przykład niedowiarstwa”. W tych słowach Apostoł przedstawia nam dwojakie pouczenie: (1) Że wejście do odpocznienia jest naszym obecnym przywilejem; że w rzeczywistości wszyscy, którzy prawdziwie przyjęli Pana i którzy odpowiednio w Nim odpoczywają i ufają, już w obecnym czasie cieszą się pozaobrazowym Sabatem, odpocznieniem w wierze; (2) Ponadto wskazuje on na fakt, że aby utrzymać obecny stan odpocznienia i zapewnić sobie wstęp do wiecznego Sabatu, do odpocznienia, które „zostaje jeszcze (…) ludowi Bożemu”, do Królestwa Niebieskiego – musimy trwać w łasce Pana, ciągle okazując Mu wiarę i posłuszeństwo.
Nie musimy wyjaśniać Nowemu Stworzeniu, kiedy i jak weszło ono do odpocznienia wiary, kiedy i jak pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, zaczął panować w ich sercach, a pełne zaufanie do Boga zaczęło wypierać strach i niezadowolenie. Stało się to z chwilą, gdy w pełni przyjęliśmy Pana Jezusa jako Najwyższego Kapłana, który złożył ofiarę przykrywającą nasze grzechy przez przypisanie zasługi Odkupiciela, Mesjasza. Stan ten wzmagał się następnie, gdy uznaliśmy Chrystusa za Głowę Nowego Stworzenia, dziedzica obietnicy Abrahamowej, a siebie samych za powołanych przez Boga do współdziedziczenia z Nim w tym błogosławiącym Królestwie. Doskonałe odpocznienie, czyli korzystanie z sabatu, spłynęło na nas, gdy wszystko oddaliśmy Panu, z radością przyjmując Jego obiecane przewodnictwo po „wąskiej drodze” do Królestwa. Wtedy odpoczęliśmy od wszystkich dzieł swoich, od całego wysiłku usprawiedliwiania samych siebie. Wyznaliśmy naszą niedoskonałość, bycie niegodnymi łaski Bożej i niemożność stania się godnymi. Wtedy z wdzięcznością przyjęliśmy Boże miłosierdzie