6 tom paruzyjny – wykład IX – str. 403

Sąd Nowego Stworzenia

by być wzajemnie dla siebie sędziami, z dwóch powodów. (1) Niewielu z nich w pełni pojmuje i docenia rządzące wszystkim Boskie prawo miłości. (2) Oczywiste jest również, że niewielu jest w stanie bezbłędnie ocenić swoje własne serce. Jedni są dla siebie zbyt surowi, inni – zbyt pobłażliwi, powinni więc ze skromnością odmówić sądzenia serca innej osoby, której pobudki mogą być zupełnie niezrozumiałe. Z powodu naszego braku kwalifikacji do sądzenia Pan zabronił jakiegokolwiek indywidualnego osądzania pośród swych naśladowców w obecnym czasie, choć zapewnia nas, że w Królestwie, gdy zdobędziemy odpowiednie kwalifikacje przez uczestnictwo w pierwszym zmartwychwstaniu, będzie to należało do naszych zadań. Pan ostrzega, że usiłując dzisiaj sądzić się wzajemnie, musimy się liczyć z tym, że kiedyś nie zostanie nam okazane więcej litości i pobłażliwości, niż my okazaliśmy innym (Mat. 7:2; Łuk. 6:38). Ta sama myśl przebija ze słów danej nam wzorcowej modlitwy: „I odpuść nam nasze winy [występki], jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” – Mat. 6:12.

      Nie chodzi tu o przypadkowy osąd, jaki Pan miałby wydać w stosunku do nas bez uzasadnienia i miłosierdzia, jeśli będziemy tak postępowali wobec innych. Wręcz przeciwnie, obowiązuje tu właściwa zasada. Jesteśmy z natury „dziećmi gniewu”, „naczyniami gniewu na zginienie zgotowanymi” i chociaż Pan łaskawie oferuje nam błogosławieństwo, wyzwolenie od grzechów i słabości oraz uczynienie doskonałymi poprzez Odkupiciela, zrobi to jedynie pod warunkiem, że przyjmiemy i szczerze podporządkujemy się Jego prawu miłości. Bóg nie zamierza przyjąć do swojej rodziny tych, którzy się nie odrodzą – „dzieci gniewu”. Aby stać się odpowiednimi do zajęcia miejsca w domu Ojca, w którym jest wiele mieszkań [poziomów istnienia] (Jan 14:2), musimy przestać być dziećmi gniewu, a stać się dziećmi miłości, przemienionymi z chwały w chwałę przez ducha naszego Pana, ducha miłości. Ktokolwiek zatem nie chce rozwijać w sobie ducha miłości i trwa uparcie w bezlitosnym osądzaniu braci, dowodzi, że nie wzrasta w znajomości i w łasce, nie jest przemieniany z chwały w chwałę. Stan jego serca nie upodabnia się do stanu serca naszego Pana, nie jest on Jego prawdziwym naśladowcą, a więc nie należy mu się więcej łaskawości

poprzednia stronanastępna strona