6 tom paruzyjny – wykład XII – str. 506
Małżeńskie i inne przywileje i zobowiązania Nowego Stworzenia
ma prawo uważać się za opuszczonego i szukać osobnego domu, w którym mógłby zamieszkać z dziećmi niewypaczonymi jeszcze przez złe postępowanie matki. Jego zobowiązania wobec takiej żony zostają anulowane poprzez jej zachowanie. To ona jest stroną opuszczającą i łamiącą małżeńskie przymierze. Przestając wspierać żonę, mąż odpowiada po prostu na żądania wyrażone w jej postępowaniu. Jeśli jednak żona kiedykolwiek okaże skruchę, mąż powinien być do przesady wspaniałomyślnym, wybaczyć jej i odbudować rodzinę na właściwych zasadach. Nic w naszej radzie nie powinno sugerować przyzwolenia na zniecierpliwienie, gotowość do obrazy czy czucia się urażonym. Miłość wymaga, by znosić każde możliwe do zniesienia złe traktowanie. Jeśli za zło odpłacamy złem w słowie lub czynie, to wyrządzona nam krzywda jest usprawiedliwiona i wyrównana.
Innym razem stroną opuszczającą może być niewierzący mąż. Jego upadły stan może uczynić z niego brutalnego tyrana, niezważającego na stan zdrowia czy szczęście żony oraz szczególnie przeciwnego jej przekonaniom religijnym. Jak już zaznaczyliśmy, wierzący powinien zabiegać o dar ducha miłości, która sprawi, że będzie praktycznie „wszystko znosił” i otrzymywał z tego korzyść, wzrastając w takich okolicznościach w łasce poprzez pielęgnowanie ducha Pańskiego i różnych jego darów. Wszystko ma jednak swoje granice, których przekraczanie nie byłoby właściwe. Wywieranie wpływu na niesprawiedliwego partnera poza tymi granicami mogłoby mu szkodzić, zamiast pomagać. Każdy musi sobie sam odpowiedzieć, gdzie leży właściwa granica uległości w tych sprawach. Musi o tym zadecydować jego własne sumienie wykształcone przez literę i ducha Słowa Bożego. W miarę wzrostu w łasce mogą się wzmagać doświadczenia. Powinna im towarzyszyć większa wytrzymałość, pokora i większa miara „ducha zdrowego zmysłu”, który pomoże ocenić, kiedy dotkliwość i bolesność sytuacji stają się już nie do zniesienia. Niezbędna łaska pochodząca z góry, która jest nam obiecana, powinna być w tych warunkach przedmiotem naszych dążeń (Jak. 1:5).