1 tom paruzyjny – wykład VIII – str. 141

Dzień Sądu

że „uszliśmy skażenia tego, które [dotąd] jest na świecie”, nie dowodzi, że inni nie będą mieli przyszłej nadziei uwolnienia. Dowodzi to czegoś wręcz przeciwnego, bowiem my jesteśmy dla Boga pierwiastkami Jego stworzeń. Nasza ucieczka od śmierci w Adamie do życia w Chrystusie jest jedynie przedsmakiem wyzwolenia każdego człowieka, który będzie pragnął uwolnienia z niewoli skażenia [śmierci] do wolności życia, jaką cieszą się wszyscy, których Bóg uzna za synów. Każdy, kto chce, może być wyzwolony z śmierci do życia bez względu na różnicę natur, jakimi Bóg obdarzy swoich synów na różnych poziomach bytu. Wiek Ewangelii jest dniem próby na życie lub śmierć dla wszystkich powołanych do boskiej natury.

      Bóg jednak wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat. Jak to możliwe? Czyżby Bóg zmienił zdanie? Czy doszedł do wniosku, że próba pierwszego człowieka i wydanie ogólnego wyroku było niesprawiedliwe, zbyt surowe, i postanowił sądzić teraz świat indywidualnie? Nie. Gdyby Bóg zmienił zdanie co do swego pierwszego wyroku, to jakie mielibyśmy gwarancje, że decyzja podjęta w wyniku przyszłej próby będzie sprawiedliwa. Nie znaczy to, że Bóg uznaje za niesprawiedliwą decyzję podjętą w pierwszym sądzie, lecz że przygotował On wykupienie spod kary pierwszego sądu. Uczynił to w tym celu, aby móc zaoferować wszystkim ludziom możliwość jeszcze jednego sądu (próby) w bardziej sprzyjających warunkach – gdy wszyscy będą posiadać doświadczenie grzechu i jego skutków. Bóg nie zmienił ani joty w swym pierwotnym planie, który został opracowany zanim powstał świat. Sam wyraźnie nas informuje, że On się nie zmienia i że pod żadnym pozorem nie może oczyścić winnego. Bóg wyegzekwuje w całości sprawiedliwie nałożoną karę. Tę całą karę poniósł Odkupiciel, czyli zastępca dany przez Boga, Jezus Chrystus, który „z łaski Bożej za wszystkich śmierci zakosztował”. Nasz Pan swoim własnym życiem zapłacił okup za rasę Adamową, ma zatem prawo przedstawić wszystkim ludziom nową ofertę uzyskania życia.

poprzednia stronanastępna strona