1 tom paruzyjny – wykład XV – str. 330
Dzień Jahwe
ograniczyło ich swobody, opłaty za usługi itp. i zmusiło kolejnictwo do takiej pracy, jaka służyłaby lepiej społeczeństwu. Wybudowane w okresie wygórowanych cen koleje zamiast ograniczać dzisiaj swój kapitał, dostosowując go do poziomu ogólnego spadku wartości, jaki dotknął wszystkich innych gałęzi handlu, dwu- lub trzykrotnie pomnożyły swój pierwotnie wielki kapitał bez dodania do niego rzeczywistej wartości (zjawisko potocznie nazywane rozwodnieniem akcji). Dochodzi więc do tego, że wielkie przedsiębiorstwa kolejowe usiłują płacić odsetki i dywidendy od akcji i długów obligacyjnych, które przeciętnie są czterokrotnie większe od rzeczywistych kosztów wybudowania nowych linii kolejowych. W rezultacie cierpi społeczeństwo. Farmerzy muszą płacić wysokie ceny za przewóz zboża, tak iż czasami bardziej opłaca się im wykorzystywać zboże na opał. Tym samym ceny żywności są dla społeczeństwa wyższe, a mimo to produkcja rolna nie przynosi farmerom dochodu. W tej sytuacji proponuje się, by koleje płaciły swym akcjonariuszom około czterech procent od posiadanej przez nich obecnej wartości akcji, a nie cztery do ośmiu procent w stosunku do trzy lub czterokrotnie większej od posiadanej obecnie wartości, co wielu z nich czyni, ograniczając konkurencję przez tworzenie trustów.
Dobrze wiemy, mówią rzemieślnicy, że w oczach tych, którzy posiadają rozwodnione akcje przedsiębiorstw kolejowych, jak i inne akcje, proponowana tu redukcja dochodów od zainwestowanego przez nich kapitału będzie wydawać się czymś okropnym, czymś takim jak wyrywanie zębów. Będzie im się wydawać, że ich prawa (?) do korzystania z przywilejów, jakimi obdarzył ich naród i które umożliwiają wyciskanie z niego potężnych korzyści w oparciu o fikcyjne wartości, zostały dotkliwie pogwałcone i będą się przeciwstawiać takiej sytuacji wszelkimi znanymi im sposobami. Nam się jednak wydaje, że powinni być wdzięczni, iż społeczeństwo jest tak ustępliwe i nie wymaga, by zwrócili zdobyte w ten sposób miliony. Odnosimy wrażenie, że przyszedł czas, aby szerokie rzesze społeczeństwa stały się w równiejszej mierze uczestnikami tych błogosławieństw