Powrót naszego Pana – str. 7

Ten czas wyczekiwania jest czasem trudów i cierpień nie tylko dla świata który się znajduje pod jarzmem grzechu, zaślepiony wpływem Szatana „boga tego świata”, ale takie i dla Kościoła, czuwającego, oczekującego, pełnego nadziei. Apostoł Paweł tak o tym pisze: „i my sami w sobie wzdychamy, oczekując przysposobienia synowskiego, odkupienia (od śmierci) ciała naszego”. Ciała Chrystusowego, którego jesteśmy członkami. – Rzym. 8:23.

JAK MAMY CZUWAĆ?

Czuwać to nie znaczy mieć otwarte oczy lub spoglądać ku niebu. Kto jest obznajomiony ze Słowem Bożym, to wie, iż on “Dzień Pański przyjdzie jako złodziej w nocy” i że świtanie tego dnia nie może być widziane naturalnymi oczyma. Gdyby dzieci Boże mogły coś ujrzeć na niebie zwykłymi oczyma to czyż świat nie mógłby ujrzeć tego samego? Gdyby wtóre objawienie się naszego Pana miało być widzialne, to tak wierni, jak i niewierni jednakowo mogliby być świadkami, a Święci nie potrzebowaliby czuwać i nie byłoby właściwym mówić; że on dzień Pański przyjdzie na świat jako złodziej lub sidło, to jest niepostrzeżenie i że jedynie „Kościół” ma o tym wiedzieć i nie pozostawać w ciemności.

My rozpoznajemy znaki czasów w świetle Słowa Bożego; jak Apostoł mówi: „I mamy mocniejszą mowę prorocką jako świecę w ciemnem miejscu świecącą, ażby dzień oświtnął”. Cały Wiek Ewangelii był nocą, a lud Boży czekał na poranek dnia tysiącletniego z ową obietnicą w uszach brzmiącą: „Poratuje go (kościół Swój) Bóg zaraz z poranku”. Psalm 46:6. Słowo Boże wypowiedziane przez Proroków było tym światłem dla kościoła w Wieku Ewangelii, jak to Pan wyraził przez usta Proroka Dawida: „Słowo Twoje jest pochodnią nogom moim, a światłością ścieżce mojej” (Psalm 119:105).

poprzednia stronanastępna strona