2 tom paruzyjny – wykład IX – str. 334

Człowiek grzechu – Antychryst

      Sobór w Oksfordzie w roku 1160 przekazał sądowi cywilnemu grupę zwolenników Waldensa, którzy przybyli do Anglii z Gaskonii. Według odpowiedniego rozkazu króla Henryka II tak kobiety, jak i mężczyźni zostali publicznie wychłostani, naznaczeni na policzku piętnem, odbitym rozpalonym żelazem i – półnadzy – wypędzeni w środku zimy poza miasto. Wszystkim mieszkańcom zabroniono okazywać współczucie dla skazańców lub wyświadczyć im najdrobniejszą choćby przysługę.

      Fryderyk, cesarz niemiecki, rozkazał w roku 1224, aby wszyscy heretycy zostali żywcem spaleni ogniem. Ich majątki miały być skonfiskowane, a ich dzieci, jeżeli nie przyłączyły się do prześladowań, miały być zniesławione. Ludwik, król Francji, w roku 1228 wydał dekret nakazujący wykorzenienie herezji, po czym sam dopilnował jego wykonania. Zmusił on Rajmunda, hrabiego Tuluzy, do zniszczenia heretyków w jego włościach, nie wyłączając jego przyjaciół i wasali.

      Od najwcześniejszych przejawów władzy, która stopniowo rozwinęła się potem w system papieski, istnieli ludzie, którzy przeciwstawiali się tym siłom. Opór ten okazywała jednak tylko garstka wiernych, którzy mieli bardzo niewielki wpływ na przytłaczający napływ światowości, zalewający kościół. Stopniowo, kiedy spostrzegali błędy, wycofywali się po cichu z wielkiego odstępstwa, aby chwalić Boga zgodnie z własnym sumieniem, nawet pod groźbą prześladowań. Najznaczniejsi z nich zostali później nazwani waldensami, albigensami, wycliffitami i hugenotami. Wszyscy oni, chociaż różnie nazywani, mieli, o ile nam wiadomo, jednakowe początki i jednakową wiarę. „Waldensjanizm” – pisze Rainerous (3.4), wyróżniający się trzynastowieczny inkwizytor – „jest najstarszą herezją i istnieje, według niektórych, od czasów [papieża] Sylwestra, a według innych – nawet od czasów apostolskich”. Sylwester był papieżem, kiedy Konstantyn zasiadał na cesarskim tronie i kiedy wyznał chrześcijaństwo. W ten sposób widzimy, że od samego początku Prawda miała swoich zwo­lenników,

poprzednia stronanastępna strona