2 tom paruzyjny – wykład VIII – str. 258
Eliasz miał przyjść pierwej
bezpłatnie w publicznych bibliotekach nawet w średniej wielkości miastach. Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze zwiększające się ciągle światło brzasku Dnia Tysiąclecia oraz szeroko rozpowszechnioną wśród wszystkich klas społecznych umiejętność czytania i samodzielnego, inteligentnego myślenia. Z taką pomocą można się dziś więcej dowiedzieć na temat Słowa Bożego i Planu Wieków w ciągu jednego dnia niż w mniej dogodnych czasach w ciągu całego roku. Nigdy też czas nie był tak sposobny dla podejmowania chrześcijańskiego wysiłku, tak zachęcający do gorliwości i aktywności, jak dzisiaj, gdy głoszone jest chwalebne poselstwo czasu żniwa i radosna nowina o zbliżaniu się Królestwa.
Gdybyśmy powzięli sobie za cel podróżowanie i odwiedzanie innych wierzących, to dziś moglibyśmy w ciągu tygodnia przebyć odległości, dla pokonania których św. Paweł potrzebowałby miesięcy, że nie wspomnimy już o różnicy w wygodzie podróżowania. Gdybyśmy chcieli głosić publiczne kazania, to możemy to czynić bez obawy, że ktoś będzie nam zakłócał spokój lub straszył. Ponadto w naszych czasach miliony ludzi potrafią czytać i pisać, podczas gdy w niedalekiej jeszcze przeszłości była to umiejętność rzadko spotykana. Głoszenie Ewangelii drukiem jest więc dziś tanie, wygodne i niejednokrotnie znacznie bardziej skuteczne niż wygłaszanie kazań. Gorliwe serca mogą dziś uczynić znacznie więcej aniżeli ongiś Akwila i Pryscylla, przy tym samym nakładzie pracy. Możemy głosić tak słowem drukowanym jak i pisanym, korzystając z pośrednictwa cudownego systemu pocztowego. Z jego pomocą nasze listy dotrą do przyjaciół i obcych na całym świecie za niewielką tylko opłatą.
Jednakże apostoł, pisząc o tych dniach, stwierdził, że „przyjdzie czas, gdy zdrowej nauki nie ścierpią” – 2Tym. 4:3. Choć i dziś jest to prawdą, tak jak było przez wieki, to jednak prawdziwe wypełnienie tych słów należy do przyszłości. Widać już dziś, że nominalny kościół nie zniesie głosicieli, którzy ignorują jego wierzenia, którzy „głoszą Słowo” i „wszelką radę [plan] Bożą”. Ich „świerzbiące uszy” powodują, że bardziej niż Słowo Boże podobają im się ludzkie spekulacje na temat ewolucji i innych teorii mylnie zwanych filozofiami.