6 tom paruzyjny – wykład I – str. 21

„Na początku”

      To prawda, że dotąd tylko niewielu jest na tyle śmiałych, by zupełnie zanegować istnienie Stwórcy. Lecz nawet pobożni pod wpływem tej teorii naruszają podstawy wiary swojej i innych, gdy twierdzą, że stworzenie jest jedynie królowaniem Praw Natury. Nie posuwając się dalej, przypuszczają oni, że nasze Słońce wyrzuciło ogromne ilości gazów, które z czasem skonsolidowały się i utworzyły naszą Ziemię. Stopniowo uformowała się protoplazma i zawiązała się mała larwa, mikrob, ale nie wiedzą, w jaki sposób się to stało. Muszą przyznać się do istnienia Boskiej mocy, niezbędnej, by dać początek nawet tak małej formie życia – ale tu także szukają oni pracowicie jakiegoś Prawa Natury, by w ogóle nie było potrzeby istnienia Boga-Stworzyciela. Twierdzi się, że prawie dokonano już tego odkrycia. Ci „uczeni” myślą i mówią o Naturze jakby o Bogu – jej dziełach, jej prawach, jej karaniu itd. – prawdziwie ślepy to i głuchy bóg!

      Twierdzą oni, że pod kierunkiem Natury protoplazma wytworzyła mikroba (albo małą larwę), który wijąc się i okręcając przedłużył swój własny gatunek, a potem rozwinął ogon, znalazłszy dla niego zastosowanie. Później jedno z jego jeszcze inteligentniejszego potomstwa doszło do wniosku, że do wiosłowania użyteczne byłyby płetwy, więc je rozwinęło. Potem inne, będąc ścigane przez głodne rodzeństwo, wyskoczyło z wody i wpadło na pomysł, że płetwy dalej rozwijane utworzą skrzydła. Spodobało mu się to, więc zostało na lądzie. Następnie zdecydowało, że wygodnie byłoby mieć nogi i palce u stóp, więc je rozwinęło. Inni z rodziny poszli śladami innych „fantazji”, których najwidoczniej mieli niewyczerpany zapas, sądząc po wielkiej różnorodności zwierząt, jakie widzimy wokół nas. Jednakże we właściwym czasie jeden z potomków pierwszej larwy, który osiągnął stan rozwoju małpy, wpadł na szlachetny pomysł i powiedział sobie: Odrzucę ogon, przestanę używać rąk jako nóg, zrzucę sierść, rozwinę nos, czoło i mózg jako organ umożliwiający przetwarzanie informacji i ocenę moralną świata. Będę nosił szyte na zamówienie garnitury, jedwabny cylinder, nazwę się Darwin, doktor praw, i napiszę historię swej ewolucji.

poprzednia stronanastępna strona