Cienie Przybytku – rozdział IV – str. 70
Wielki Dzień Pojednania
też mieć udziału w restytucji świata – przywróceniu go do ludzkiej doskonałości, ponieważ w ich poświęceniu wszystkie ludzkie prawa i przywileje zostały zamienione na prawa duchowe i możliwość udziału w biegu do boskiej natury. Nie są oni dobrowolnymi zwycięzcami, ale Bóg kocha i wybawi tych, którzy dla bojaźni śmierci (bojaźni pogardy, bojaźni urągań, znoszonych przez cielca i kozła poza obozem – na pustyni, w stanie odłączenia, śmierci) po wszystek czas żywota podlegli byli niewoli – niewoli strachu przed ludźmi, ich tradycjami i opiniami, które zawsze są pułapką i powstrzymują od pełnego, aż na śmierć, posłuszeństwa Bogu (Hebr. 2:15).
Dzięki łasce Najwyższego Kapłana ten wielki lud ma przejść przez wielki ucisk, a jego ciało ma być zniszczone. Nie uczyni ich to dobrowolnymi zwycięzcami, ani nie da im uczestnictwa w Ciele – Oblubienicy Chrystusa. Nie zapewni im to miejsca na tronie królów i kapłanów, ale przed tronem – jako doskonałe istoty duchowe, chociaż nie na najwyższym poziomie duchowości – nie na poziomie Boskim. Chociaż nie odziedziczą oni korony żywota, nieśmiertelności, to jednak, jeżeli zostaną właściwie wyćwiczeni w ucisku, osiągną stan „podobny aniołom”. Będą służyli Bogu w Jego Kościele, chociaż sami nie będą członkami tego symbolicznego Kościoła, którym jest Chrystus (Obj. 7:14,15).
Klasa ta, przedstawiona w koźle Azazela, zostanie wysłana do stanu puszczy, czyli odłączona od świata. Do tego wyjścia zmusi ją „człowiek na to obrany” – nieprzyjazne okoliczności – aby tam była smagana przez przeciwności, aż nauczy się, że uznanie, jakie daje świat, jest próżne, zwodnicze i zupełnie bezwartościowe, aż umrą wszystkie ludzkie nadzieje i ambicje i aż będą gotowi powiedzieć: „Boże, nie moja, ale twoja wola niech się stanie”. Świat zawsze jest gotów wzgardzić i odrzucić tych, którzy są karani i uciskani,