1 tom paruzyjny – wykład XIV – str. 295
Królestwo Boże
które od czasu narodowego odrzucenia Izraela nie czyni różnicy pomiędzy Żydem i Grekiem, wolnym i niewolnikiem. Gdyby dowody odnośnie tej sprawy stały się kiedykolwiek wyraźne (co jak dotąd nie nastąpiło), to stałyby one w zupełnej zgodzie z proroctwami i obietnicami dotyczącymi tego narodu, które nadal oczekują swego spełnienia w czasie panowania Królestwa na ziemskim poziomie.
Wrodzone przywiązanie, jak również zachowana dotąd miara wiary narodu izraelskiego w długo nie spełniane obietnice oraz wszelkie naturalne uprzedzenia będą działały na korzyść powszechnej i pospiesznej akceptacji nowych władców przez Izrael. Podobnie jego przyzwyczajenie do znacznego posłuszeństwa Zakonowi również będzie sprzyjać szybkiemu przystosowaniu się do wymagań nowego rządu.
Ponieważ Jeruzalem było siedzibą imperium w czasie panowania figuralnego Królestwa Bożego, ponownie zajmie to samo stanowisko i stanie się „miastem króla wielkiego” (Psalm 48:3; Mat. 5:35). Miasto jest symbolem królestwa, czyli władzy, a zatem Królestwo Boże przedstawione jest symbolicznie przez nowe Jeruzalem, nową władzę zstępującą z nieba na ziemię. Początkowo miasto to będzie się składało jedynie z duchowej klasy, Oblubienicy Chrystusa, która, według widzenia Jana, będzie stopniowo zstępować na ziemię, to znaczy, będzie stopniowo dochodzić do władzy równocześnie z rozpadaniem się obecnych mocarstw w czasie Dnia Pańskiego. Jednakże we właściwym czasie zostanie ustanowiona ziemska forma tego miasta, czyli rządu, którego częściami, tj. członkami, będą święci Starego Testamentu. Nie będą to dwa miasta (rządy), lecz jedno, jeden niebiański rząd; miasto, którego oczekiwał Abraham, „miasto mające grunty”, rząd ustanowiony według zasad sprawiedliwości, zbudowany na mocnej opoce sprawiedliwości Chrystusa Odkupiciela, na wartości okupu złożonego przez Niego za człowieka, na niewzruszoności Boskiej sprawiedliwości, która nie może teraz potępiać odkupionego człowieka, tak jak uprzednio nie mogła wybaczyć winnemu – Rzym. 8:31-34; 1Kor. 3:11.