2 tom paruzyjny – wykład IX – str. 298

Człowiek grzechu – Antychryst

nie sposób zgodzić się z tym, że ziemska władza i chwała Kościoła Rzymskiego miałaby być w jakimkolwiek sensie wypełnieniem obietnicy danej przez Pana prawdziwemu Kościołowi, że zostanie on wywyższony w słusznym czasie – po pojawieniu się i po upadku Antychrysta. Prawdziwy Kościół nie miał być wywyższony na tronie splamionym krwią i zbrodnią, a takim jest od samego początku tron papieski. Tym bardziej też prawdziwy Chrystus nie potrzebowałby wzywać królów ziemi, aby ustanawiali i chronili jego władzę. Znaki odróżniające prawdziwe Królestwo Chrystusa od jego imitacji są łatwe do zauważenia przez tych, którzy dzięki Słowu Bożemu znają prawdziwego Chrystusa, wiedzą czym jest Jego prawdziwe Ciało, prawdziwy Kościół, jakie są zasady, na których ugruntowane będzie Jego Królestwo, i którym będzie ono służyć.

      Niechaj jednak nikt nie sądzi, iż rzeczywisty Kościół Chrystusowy, nawet w tych czasach zepsucia, mógłby być zniesiony albo zapomniany. „Zna Pan, którzy są jego”, niezależnie od czasu i okoliczności. Jako pszenica mogli oni rosnąć na polu przerośniętym kąkolem. Jako złoto mieli znaleźć się w piecu, aby wypróbowani i doświadczeni mogli stać się „uczestnikami dziedzictwa świętych w światłości”. To prawda, że dzieje ludzi, którzy zwali samych siebie chrześcijanami, zajmują najpocześniejsze miejsca na kartach historii, bez wątpienia jednak gromadka wiernych, którzy przez wszystkie prześladowania, wśród zwodniczych dokonań tajemnicy nieprawości postępowali w sposób godny wysokiego powołania, została przeniesiona do odpocznienia i zapisana u Boga na liście dziedziców niewiędnącej korony, która dla nich została odłożona w niebie.

      Tak oto z opisów historycznych jasno wynika, że Człowiek Grzechu, Antychryst, powstał w Rzymie; że choć początkowo natknął się na pewien opór, to jednak stopniowo doszedł do władzy lub też, jak wyraża to prorok Daniel, jako „mały róg” wyrósł na głowie starej rzymskiej bestii,

poprzednia stronanastępna strona