2 tom paruzyjny – wykład IX – str. 318

Człowiek grzechu – Antychryst

patriarchowie i biskupi w bogatych szatach. Wszystko razem stanowiło niezwykły i wspaniały obraz. Papież wybrał na tę ceremonię poranek i wschodnie okno – aby wschodzące słońce oświetliło swoimi promieniami jego otoczenie i aby, odbiwszy się i załamawszy w diamentach, rubinach i szmaragdach, ukazało go nie jako człowieka, lecz – zgodnie z ogłaszanym dekretem – jako osobę pełną chwały Bożej. (…) Wczesnym rankiem papież zasiadł przy wschodnim oknie, (…) lecz słońce… nie ukazało się. Ponury świt szybko się ściemniał; było coraz ciemniej i ciemniej. Oślepiająca chwała nie rozbłysła. Stare oczy niedoszłego Boga były zbyt zmęczone, aby czytać przy świetle dziennym: papież musiał poprosić o świece. Światło świec nadwerężyło jego nerwy wzrokowe i zmuszony był przekazać tekst kardynałowi. Kardynał kontynuował czytanie wśród zapadającego mroku. Niewiele jednak zdążył przeczytać, gdyż z granatowego nieba spadł niezwykle jasny piorun i rozpoczęła się taka burza, jakiej jeszcze w Rzymie nie oglądano. Na wszystkich padł strach. Czytanie przerwano. Jeden z kardynałów, cały drżąc zerwał się ze swojego krzesła i zawołał: „To głos mówiącego Boga, gromy Synaju!”

      Wśród bluźnierczych pretensji Antychrysta warte uwagi są niektóre z jego doktryn, a szczególnie doktryna o mszy, którą szerzej omówimy w następnym Tomie. Pomijając czczenie świętych i Marii, zatrzymamy się nad kilkoma większymi jeszcze błędami.

      Nieomylność kościoła była jednym z pierwszych błędów i przygotowała drogę dla następnych. Była ona głoszona jeszcze przed uznaniem urzędu papieskiego. Był to najpoważniejszy błąd, który zamknął drogę do usuwania innych, później odkrytych błędów. Postawił on dekrety kościoła poza wszelkim sprzeciwem i wątpliwościami tak ze strony rozumu, jak i Pisma Świętego. Zasadami wiary stały się ludzkie słabości, niewiedza i błędne poglądy. Zastąpiły one Słowo Boże – Biblię, ponieważ skoro głos soboru został ogłoszony nieomylnym (nie popełniającym błędów), wszystko musiało się temu głosowi podporządkować. Każdy sobór czuł się zobowiązany nie podejmować decyzji,

poprzednia stronanastępna strona