2 tom paruzyjny – wykład IX – str. 345

Człowiek grzechu – Antychryst

co wy­kręcało mu stawy i powodowało, że lina, na której wisiał, przecinała ciało aż do kości.

      Niedawno wyciągnięto na światło dzienne jeszcze inną pozostałość popełnianych w imię Chrystusa przestępstw. Drukarnia Towarzystwa Biblijnego w Rzymie potrzebowała więcej miejsca, więc wynajęto duże pomieszczenie w pobliżu Watykanu. Wkrótce zwrócono uwagę na duży, dość szczególny pierścień na suficie. Dochodzenie wykazało, że pokój, w któ­rym obecnie drukowano Biblie – „miecz ducha, który jest słowo Boże” i dzięki któremu Antychryst stał się „bezsilny” i nie może szkodzić świętym – ten sam pokój był niegdyś używany przez inkwizycję jako izba tortur; kółko na suficie było prawdopodobnie przeznaczone do zadawania cierpień wielu biednym, zakneblowanym męczennikom.

      Podejrzanych o herezję skazywano niekiedy na tak zwany „akt wiary”. Władza kościelna oddawała więźnia w ręce sprawiedliwości świeckiej. Duchowieństwo w imię miłosierdzia błagało magistrat o okazanie oskarżonemu współczucia i, trzymając krzyż, ujmowało się za nim i nakłaniało go do zaparcia się wiary, żeby mógł zbawić swoje teraźniejsze i przyszłe życie. Urzędnicy dobrze znali swoją rolę: okazywali litość tylko tym, którzy wypierali się swoich przekonań. W ten sposób sędziowie zdobywali miano „obrońców wiary” i „tępicieli heretyków”. Skazanego heretyka ubierano w żółtą szatę, upstrzoną wizerunkami psów, węży, płomieni i diabłów, po czym prowadzono go na miejsce egzekucji, przywiązywano do stosu i palono.

      Torquemada, drugi osławiony Wielki Inkwizytor, był jeszcze innym obrazem ducha Antychrysta. Rzymskokatoliccy pisarze przyznają, że spowodował spalenie żywcem dziesięciu tysięcy dwustu dwudziestu osób – mężczyzn i kobiet. Llorente, który przez trzy lata był Wielkim Sekretarzem Inkwizycji i miał dostęp do dowodów w dokumentach, wykazuje w swoich raportach opublikowanych w roku 1817 (4 tomy),

poprzednia stronanastępna strona