4 tom paruzyjny – wykład X – str. 497
Proponowane środki zaradcze – społeczne i finansowe
do materialnej, moralnej czy duchowej pełni życia, jest także robotnikiem.*
Zakładając, że robotnicy, nawet zwykli robotnicy fizyczni, są biedni z natury rzeczy, Wasza Świątobliwość pomija fakt, że praca jest źródłem bogactwa, i przypisuje tym samym naturalnemu prawu danemu przez Stwórcę niesprawiedliwość, która wywodzi się z ludzkiego bezbożnego pogwałcenia Jego życzliwych zamiarów. Nawet w najbardziej prymitywnym stanie rzemiosła, przy zachowaniu sprawiedliwości, można zapewnić każdemu zdrowemu człowiekowi możliwość zarobienia na życie. Przy użyciu oszczędzających pracę wynalazków naszych czasów wszyscy powinni móc zarobić znacznie więcej. Tak więc mówiąc, że bieda nie jest hańbą, Wasza Świątobliwość sugeruje nierozsądne wnioski. Bieda powinna być uznana za hańbę, ponieważ w warunkach sprawiedliwości społecznej oznaczałaby ona – jeśli nie wynika z nieszczęścia – lekkomyślność albo lenistwo.
Współczucie Waszej Świątobliwości zdaje się ograniczać wyłącznie do biednych, do robotników. Czy tak być powinno? Czy bogaci próżniacy nie zasługują także na litość? Wedle słowa Ewangelii to właśnie bogaty bardziej niż biedny wymaga litości. Zaś dla każdego, kto wierzy w przyszłe życie, stan człowieka, który ocknąwszy stwierdza, że pozostawił za sobą umiłowane przez siebie miliony, musi wydać się godny politowania. Ale nawet w tym życiu jakże bardzo politowania godny jest los bogatego człowieka. Zło nie tkwi w samym bogactwie – w jego władzy nad rzeczami materialnymi. Zło to posiadanie bogactw wtedy, gdy inni popadają w nędzę, to unoszenie się tak wysoko, że traci się kontakt z życiem ludzkości,
____________________
* „Nie należy także zapominać, że badacz, filozof, nauczyciel, artysta, poeta, kapłan, choć nie zaangażowany przy bezpośrednim wytwarzaniu bogactw, ma jednak nie tylko udział w produkcji przedmiotów użytkowych i tych służących przyjemności, do których osiągnięcia bogactwa są jedynie środkiem, ale ponadto jeszcze przez przyswajanie i szerzenie wiedzy, stymulowanie procesów intelektualnych oraz przez rozwijanie poczucia moralności może on w znacznym stopniu przyczyniać się do zwiększania możliwości wytwarzania bogactw. Ponieważ nie samym chlebem człowiek żyje. (…) Ten, kto posługując się umysłem lub ciałem powiększa łączne pozytywne bogactwo ludzkości, zwiększa sumę ludzkiej wiedzy lub podnosi życie człowieka na wyższy poziom albo dodaje mu pełni, ten jest ‘wytwórcą’, ‘człowiekiem pracującym’, ‘robotnikiem’ w szerokim znaczeniu tego słowa i godnie zarabia na swoją uczciwą zapłatę. Zaś ten, kto nie robi nic, by uczynić ludzkość bogatszą, mądrzejszą, lepszą i szczęśliwszą, żyje kosztem pracy innych, ten – niezależnie od tego, jakie zaszczytne tytuły nosi i jak chętnie kapłani mamony kołyszą przed nim swymi kadzielnicami – według najnowszych analiz jest jedynie żebrakiem albo złodziejem.”