4 tom paruzyjny – wykład XII – str. 572
Wielkie proroctwo naszego Pana
Owa wielka obrzydliwość spustoszenia, której fundament wznosi się na doktrynie o mszy (która w celu oczyszczenia grzechów zastępuje wielką ofiarę Kalwarii ludzkimi wymysłami), jest jeszcze obecnie uzupełniana teoriami samousprawiedliwienia. Owe szerzące się obrzydliwości są wspierane tak potężnymi wpływami i sofistykąs, że zwiodą wielu – „jeśli to możliwe, także i wybranych” – i będą zwiastunami zniszczenia chrześcijaństwa.
Spoglądając wstecz widzimy w tym jeszcze jedną równoległość między końcem żniwa żydowskiego i końcem żniwa ewangelicznego. Odrzucenie przez cielesny Izrael prawdziwej ofiary za grzechy i trwanie przy obrazowych ofiarach, które były obrzydliwością i jako takie nie były już przyjmowane przez Boga, jest ważną okolicznością w związku z ich upadkiem narodowym i religijnym. Podobnie i w przypadku chrześcijaństwa, odrzucenie doktryny okupu i przyjmowanie zamiast niej mszy, dobrych uczynków czy pokuty jest obrzydliwością w oczach Bożych i stanowi ważną okoliczność mającą związek z upadkiem chrześcijaństwa, świeckiego i kościelnego.
Jak już wykazywaliśmy, ową obrzydliwością spustoszenia, która pokalała Boskie miejsce święte, czyli prawdziwą świątynię, Kościół, było papiestwo, którego kamieniem węgielnym jest bluźniercza nauka o mszy. Obrzydliwość, skalanie i spustoszenie miały miejsce dawno temu, ale w ciągu minionych wieków ciemności błędu były tak gęste, że jedynie nieliczni – jeśli w ogóle ktoś – byli w stanie to zauważyć. Oczywiste jest, że nawet reformatorzy nie uznawali mszy za obrzydliwość. Kościół Anglikański w swych artykułach wiary zaprzeczył co prawda temu, jakoby kapłani mieli moc stwarzania Chrystusa z chleba i wina po to, by Go ponownie ofiarować, nie mamy jednak żadnej przesłanki świadczącej o tym, by dostrzeżono potworną grzeszność tej praktyki. Nawet Luter, wykazując wiele grzechów i fałszerstw papiestwa, nie dostrzegł w mszy wielkiej obrzydliwości spustoszenia. Przeciwnie, gdy wracając do swego kościoła po pobycie na zamku w Wartburgu stwierdził, że zaniechano praktykowania mszy