4 tom paruzyjny – wykład XII – str. 588

Wielkie proroctwo naszego Pana

między „pannami”* (Mat. 25:1-5) miał miejsce przeważnie na tym samym terenie. Nie byłoby również nic dziwnego w fakcie, że Bóg mógł użyć owego „kraju wolności” w celu rozpowszechnienia wiadomości o wyżej wspomnianych znakach, podobnie jak upodobało Mu się, by ten zakątek świata stał się źródłem wielu współczesnych błogosławieństw, wynalazków i lekcji uznawanych przez cały świat, co słusznie wyobraża dar wielkiego artysty francuskiego, Bartholdi, przeznaczony dla nowojorskiego portu – statua „Wolności oświecającej świat”.

SPADAJĄCE GWIAZDY

      Pół wieku minęło zanim pojawił się następny znak, spadanie gwiazd z nieba, które padały na ziemię, tak jako drzewo figowe, które zrzuca z siebie figi swoje niedojrzałe, gdy od wiatru wielkiego bywa zachwiane. Słowa naszego Pana znalazły wypełnienie (choć nie jest to wypełnienie całkowite i jedyne, jak się później przekonamy) w zadziwiającym deszczu meteorytów, jaki miał miejsce wczesnym rankiem 13 listopada 1833 roku. Ci, którzy chcieliby bawić się grą słów w stwierdzeniu, że „stałe gwiazdy nie spadają” powinni pamiętać, że nasz Pan nic nie mówi o spadaniu stałych gwiazd oraz że stałe gwiazdy nie mogą spaść, gdyż ich upadek dowiódłby, że nie są one stałe. Pismo Święte nie rozróżnia między gwiazdami i meteorytami, jak się to czyni obecnie.

      Pojedyncze spadające gwiazdy, czy nawet deszcze meteorytów nie są czymś niezwykłym i występują każdego roku, raz w większym nasileniu, raz w mniejszym. Oblicza się, że na ziemię spada rocznie około 400 tysięcy niewielkich meteorytów. Jednak jest to niczym w porównaniu do wielkiego deszczu z 13 listopada 1833 roku, w którym na ziemię spadło miliony milionów meteorytów.

      Prof. Kirkwood w swym dziele zatytułowanym Meteorologia powiada: „Aż do schyłku ubiegłego stulecia nigdy nie przyciągały one [deszcze meteorytów] uwagi naukowców.”
____________________
* Tom III, str. 87-90.

poprzednia stronanastępna strona