4 tom paruzyjny – wykład II – str. 41

„Brzemię Babilonu” – Chrześcijaństwa

które ją długo zaciemniały], podwyżcie głos do nich [uczciwie i szeroko rozgłoście Prawdę wśród rozproszonych owiec Pańskiego stada, które ciągle jeszcze znajdują się w Babilonie], dajcie znać ręką [niech zobaczą moc Prawdy na przykładzie i usłyszą jej zwiastowanie], a niechaj [chętni i posłuszni, prawdziwe owce] wnijdą w bramy książęce [by pojąć błogosławieństwa przewidziane dla prawdziwie poświęconych i dziedziców niebiańskiego Królestwa].”

      Tak więc głos ostrzeżenia dociera do tych, „którzy mają uszy ku słuchaniu”. Żyjemy w ostatnim okresie, albo inaczej w okresie laodycejskim, rozwoju wielkiego nominalnego kościoła ewangelicznego, składającego się z pszenicy i kąkolu (Obj. 3:14-22). Kościół ten został zganiony za swą letniość, pychę, duchowe ubóstwo, ślepotę i nagość. Otrzymał on doradę, by porzucił swe złe drogi natychmiast, zanim będzie za późno. Pan wiedział jednak, że tylko nieliczni usłuchają głosu ostrzeżenia i wezwania. Tak więc obietnica nagrody nie została skierowana do wszystkich, do których adresowane jest ostrzeżenie, ale tylko do tych, którzy jeszcze gotowi są słuchać Prawdy i którzy pokonują w sobie ogólny stan i ducha Babilonu: „Kto zwycięży, dam mu siedzieć z sobą na stolicy mojej, jakom i ja zwyciężył i usiadłem z Ojcem moim na stolicy jego. Kto ma uszy [skłonność do słuchania i spełniania Słowa Pańskiego], niechaj słucha, co Duch mówi zborom”. Zaś na tych, którzy „nie mają uszu”, zostanie wylana popędliwość Pańska.

      To, że poza nielicznymi indywidualnymi przypadkami całe chrześcijaństwo odznacza się pychą, poczuciem własnej sprawiedliwości, samozadowoleniem, jest oczywiste nawet dla przygodnego obserwatora. Mimo to mówi sobie ono w duchu: „Siedzę jako królowa, a nie jestem wdową, i smutku nie ujrzę”. Nadal wychwala się i żyje wyśmienicie. Mówi sobie: „Jestem bogaty i zbogaciłem się, a niczego nie potrzebuję”: a nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest „biedny, mizerny, ubogi, ślepy i nagi”. Nie baczy na radę Pańską, by kupić u Niego

poprzednia stronanastępna strona