4 tom paruzyjny – wykład III – str. 64
Konieczność i sprawiedliwość Dnia Pomsty
koniecznymi do zrozumienia Boskiej Prawdy, oraz że należy ich traktować jako autorytet we wszystkich takich sprawach, a dzięki temu nie ma potrzeby dalszego zwracania się do Słowa Bożego. Jeśli zaś ktoś pozwalał sobie kwestionować ów przywłaszczony autorytet i mieć odmienne poglądy, takiego uznawano za heretyka i schizmatyka. Najbardziej wykształceni i wybitni spośród nich napisali opasłe tomy na temat, który oni sami nazywają systematyczną teologią. Celem tych książek, podobnie jak Talmudu wśród Żydów, jest unieważnienie Słowa Bożego oraz nauczanie doktryn, które są przykazaniami ludzkimi (Mat. 15:6; Izaj.29:13). Inni zaś spośród wykształconych i wybitnych przyjęli zaszczytne i popłatne stanowiska profesorskie w seminariach teologicznych, ustanowionych rzekomo po to, by kształcić młodych ludzi do służby chrześcijańskiej, podczas gdy ich rzeczywistym celem jest wpajanie poglądów rozmaitych szkół tak zwanej „systematycznej teologii”, ograniczanie swobody myślenia oraz uczciwego i pełnego czci badania Pisma Świętego, które cechuje się prostotą wiary w naukach i nie zważa na ludzkie tradycje. W ten sposób, pokolenie za pokoleniem, „kler” wytyczał bity gościniec tradycyjnych błędów. Jedynie wyjątkowo znajdował się ktoś na tyle trzeźwy i lojalny względem Prawdy, by demaskować błąd i nawoływać do reformy. Znacznie łatwiej było płynąć z ogólnym prądem, szczególnie gdy na czele stali wybitni ludzie.
W taki sposób kler jako klasa nadużywał władzy i przywilejów zwierzchnictwa. Jednak w jego szeregach zawsze byli (i nadal są) ludzie szczerzy i oddani, którzy sądzili, że pełnią służbę Bożą, podtrzymując fałszywe systemy, do których zostali wprowadzeni i którego błędami zostali w znaczniej mierze oślepieni.
Uwagi te mogą z pewnością wydać się uwłaczające dla większości kleru, szczególnie dla pysznych i samolubnych. Nie obawiamy się jednak tego, żeby ich szczere przedstawienie miało urazić kogoś cichego, kto uznając Prawdę zostanie