4 tom paruzyjny – wykład VI – str. 222
Babilon przed wielkim sądem jego zamieszanie – kościelne
wystąpiłem przeciwko chrześcijaństwu – nie, nie przeciwko rzeczywistemu chrześcijaństwu, ale przeciwko fałszywemu chrześcijaństwu, przeciwko krzywdom, jakich nasz naród doznał ze strony chrześcijaństwa. Jeśli ktoś zarzuca Japończykom, że organizują się w zdecydowanie antychrześcijańskich stowarzyszeniach, to uczciwie oświadczam, że jako pierwszy w Japonii zorganizowałem stowarzyszenie przeciwko chrześcijaństwu – nie, nie przeciwko rzeczywistemu chrześcijaństwu, ale po to, by chronić nas przed fałszywym chrześcijaństwem oraz przed niesprawiedliwością, której doświadczamy ze strony narodów chrześcijańskich. Nie sądźcie też, że przyjąłem taką postawę dlatego, że jestem buddystą, gdyż takie samo było moje stanowisko, zanim jeszcze lata temu po raz pierwszy wszedłem do buddyjskiej świątyni. Jednocześnie jednak oświadczam z dumą, że jeśli ktoś publicznie zastanawiał się nad pokrewieństwem wszystkich religii pod hasłem religii syntezy, to tym kimś byłem ja. Mówię o tym, gdyż nie chcę być tutaj odebrany jako fanatyczny sekciarz buddyjski.
W naszym kraju tak naprawdę nie ma sekciarzy. Naród nasz dobrze wie, jakie abstrakcyjne prawdy mieszczą się w chrześcijaństwie. Nie zważamy też, a przynajmniej ja nie zważam, na nazwy, gdy wypowiadamy się o naukach. Nie przywiązujemy wagi do tego, czy buddyzm będzie się nazywać chrześcijaństwem, czy też chrześcijaństwo buddyzmem, czy będą nas zwać konfucjanistami czy shintoistami. Zwracamy jednak uwagę na nauczanie prawdy i na konsekwentne jej stosowanie. Nie zastanawiamy się nad tym, czy Chrystus nas zbawi, czy pośle do piekła, czy Gautama Buddha był postacią historyczną, czy też nigdy nie było takiego człowieka. Istotna jest dla nas spójność doktryny, a największy nacisk kładziemy na postępowanie. Tak więc dopóki nie zostanie usunięta zauważalna niekonsekwencja, a szczególnie dopóki nie zostaną wprowadzone poprawki do zawartego przez nas traktatu, które wyrównają pozycje obu stron, nasz naród nigdy nie pozbędzie się uprzedzeń do chrześcijaństwa, pomimo krasomówstwa oratorów, którzy głoszą swe prawdy zza kazalnic. Często bywamy nazywani ‘barbarzyńcami’, słyszałem też i czytałem, że Japończycy są zatwardziali i nie mogą zrozumieć prawdy zawartej w Biblii. Przyznam, że w pewnym sensie jest to prawda, gdyż naród nasz zachwycając się elokwencją oratora i podziwiając jego odwagę, akceptując logikę jego argumentacji,