4 tom paruzyjny – wykład VI – str. 244
Babilon przed wielkim sądem jego zamieszanie – kościelne
i Ameryki, gdzie powstają buddyjskie świątynie. Najbardziej niezwykłe postępy poczynił jednak islam. W niektórych częściach Afryki rozprzestrzenia się on z zadziwiającą szybkością, a postępy, jakie czyni ta religia w Indiach i na Archipelagu, są tylko trochę wolniejsze. Autor artykułu był zmuszony wspomnieć te wszystkie fakty, ale nie przeszkadzało mu to uciszać odgłosów krytyki, zapewniając, że kościół jest jeszcze w stanie nawrócić cały świat. Usiłuje on twierdzić, że kościoły protestanckie dysponują wystarczająco obfitymi zasobami, zarówno finansowymi jak i ludzkimi, by móc jeszcze zmienić ten stan rzeczy i dokonać ewangelizacji świata. Methodist Time, przytaczając powyższe stwierdzenia, wyraża podobną opinię, dodając chełpliwie:
„Niech nikogo nie przerażają te straszne fakty, o których krótko wspomnieliśmy. (…) Bóg tak pokierował biegiem spraw w ciągu ostatniego stulecia, że jak najbardziej jesteśmy w stanie podbić pogański świat w imieniu Pana. To, czego dokonaliśmy, dowodzi, czego mogliśmy dokonać, zaopatrując się w dwa najistotniejsze składniki ludzkiego sukcesu – śmiałą politykę i obfitość pieniędzy.”
Inny teoretyk mówi tak: „Gdybyśmy dysponowali dziesiątą częścią dochodów członków kościoła, to w zupełności wystarczyłoby to do prowadzenia całej pracy ewangelizacyjnej w kraju i za granicą. Albo też, gdybyśmy otrzymywali na działalność zagraniczną dziesiątą część rocznych oszczędności po zapłaceniu wydatków domowych, to moglibyśmy wysłać jednocześnie 12 tysięcy misjonarzy.”
Rzeczywiście, pieniądze uważane są za rzecz potrzebną. Gdyby tylko nominalny kościół był w stanie wykrzesać z siebie wystarczającą ilość ducha samozaparcia potrzebnego do pozyskania dziesiątej części dochodów swoich członków albo chociaż dziesiątej części ich rocznych oszczędności, zbawienie świata mogłoby w ich oczach mieć pewną szansę realizacji. Jest to jednak najbardziej beznadziejna właściwość złudnej nadziei. Znacznie łatwiejszą rzeczą byłoby dokonanie połowicznego nawrócenia pogan na to, co zwie się chrześcijaństwem, aniżeli takie pokonanie ducha światowości panującego w kościołach.