4 tom paruzyjny – wykład VII – str. 287

Zgromadzenie narodów i przygotowanie żywiołów

zakłady bawełniane i wełniane, ponieważ nikt nie chce kupować ich wyrobów. Mamy tak dużo węgla, że firmy kolejowe zajmujące się jego transportem są na krawędzi bankructwa. Mamy tak dużo domów, że murarze są bez pracy. Wszystkie potrzeby i wygody życia występują w takiej obfitości, jakiej nie mieliśmy nawet w najbardziej pomyślnych latach naszej historii. Jeśli więc kraj ma dostatek żywności, ubrań, paliwa i schronienia dla każdego, to dlaczego mamy tak ciężkie czasy? Na pewno nie jest temu winna natura. A więc co, albo kto?

      Problem bezrobocia jest jednym z najpoważniejszych zadań, z jakimi muszą się zmierzyć Stany Zjednoczone. Według statystyk opracowanych przez Bradstreet na początku tego roku w 119 największych miastach Stanów Zjednoczonych nieco ponad 801 tysięcy osób zdolnych do pracy pozostawało bez zatrudnienia, zaś liczba osób zależnych od ich dochodów przekracza 2 miliony. Gdyby sytuacja w owych 119 miastach odpowiadała średniej krajowej, oznaczałoby to, że całkowita liczba pracowników najemnych pozostających bez pracy przekracza 4 miliony, a liczba osób od nich zależnych wynosi ponad 10 milionów. Ponieważ jednak bezrobotni na ogół znajdują się w miastach, to można bezpiecznie przyjąć, że liczby te należy podzielić przez cztery. Nawet jeśli przyjmiemy taki wniosek, to i tak liczba pracowników najemnych pozostających bez zatrudnienia będzie ogromną, rozdzierającą serce sumą.

      Europa od dawna już podąża ciężką drogą biedy, której końcem jest ubóstwo, stąd też władze Starego Świata wiedzą znacznie lepiej, jak obchodzić się z tym problemem, niż względnie zamożne społeczeństwo z tej strony oceanu. Zarobki w Europie są tak niskie, że w wielu państwach ludzie na starość muszą szukać schronienia w przytułku dla ubogich. Nawet przy dużej dozie przedsiębiorczości i oszczędności robotnik nie jest w stanie odłożyć pieniędzy, które mogłyby być zabezpieczeniem na starość. Różnica między dochodami i wydatkami jest tak niewielka, że kilka dni choroby albo braku zatrudnienia doprowadza robotnika do natychmiastowej nędzy. Tamtejsze rządy były zmuszone zabrać się za tą sprawę bardziej naukowo, a nie stosować popularnej amerykańskiej metody ‘jakoś to będzie’, dzięki której nie pracujący włóczęga żyje znakomicie, a pełen godności człowiek, który znajdzie się w potrzebie, musi cierpieć głód.”

poprzednia stronanastępna strona