4 tom paruzyjny – wykład VII – str. 309
Zgromadzenie narodów i przygotowanie żywiołów
odgrywającym istotną rolę we wszystkich sprawach życia, a rozum ma przeważnie tylko arystokracja. Naszą troską jest jedynie to, żeby korzystali ze swych praw z umiarem i zgodnie z prawem. W ten sposób zostaniemy zwolnieni ze znacznej części odpowiedzialności. Dawniej, gdy ludzie żyli w poddaństwie, każdy pan, szlachcic i książę czuł się odpowiedzialny za tych, którzy znajdowali się pod jego opieką. Teraz zaś mamy swobodę dbania przede wszystkim o swoje przyjemności i majątki. Ich niezależność ma dla nas same dobre strony. Ta zmiana okazała się korzystna dla każdego „pana” życzącego przecież innym tego samego. Niech i oni tak samo dobrze dbają o swój dobrobyt, jak my dbamy o nasz. Stawiając się z nami na równi w prawach politycznych i niezależności, zmienili nasze wzajemne stosunki – stoją oni obecnie według prawa na równi z nami, a więc są naszymi konkurentami, a nie podopiecznymi. Dowiedzą się jednak z czasem, że równość polityczna nie zrównuje ludzi pod względem fizycznym czy intelektualnym. W rezultacie doprowadzi to do ustanowienia arystokracji rozumu i bogactwa na miejsce dawnej arystokracji dziedzicznej.
Niektórzy przedstawiciele niższych klas społecznych bezmyślnie odpowiadają: Zgadzamy się na te warunki. Jesteśmy niezależni i mamy sporo możliwości, by zadbać o swoje interesy. Baczcie tylko, żebyśmy was nie wywiedli w pole. Życie to wojna o bogactwo, a my mamy liczebną przewagę. Będziemy organizowali strajki, bojkoty i uzyskamy to, co chcemy.
Gdyby przyjąć założenie, że wszyscy ludzie są od siebie wzajemnie niezależni oraz że każdy może samolubnie czynić to, co jest najkorzystniejsze z punktu widzenia jego własnych interesów, niezależnie od interesów i dobrobytu innych, to trudno byłoby mieć zastrzeżenia do przytoczonych, zwalczających się poglądów głoszących wojnę o bogactwo. Z całą pewnością tak też właśnie jest, że wszystkie klasy zdają się coraz bardziej kierować zasadami samolubstwa i niezależności. Kapitaliści dbają o swoje własne interesy i na ogół (z nielicznymi szlachetnymi wyjątkami) płacą za pracę najmniej,