4 tom paruzyjny – wykład IX – str. 422
Nieuchronność konfliktu – świadectwo mądrych tego świata
będzie się słusznie należała robotnikowi, gdyż miał on swój udział w produkcji. Skoro więc nie ma takiego towaru jak praca, który mógłby być sprzedawany, to nie istnieje także rynek pracy, na którym można by go sprzedawać. Wolny rynek składa się z wielu sprzedawców oferujących rozmaite towary i wielu kupujących, mających różne potrzeby. Sprzedawca ma całkowitą wolność, by sprzedawać lub nie, a kupujący ma zupełną swobodę kupowania lub nie. Tego typu rynek nie istnieje w odniesieniu do pracy. Robotnicy w większości przypadków są tak mocno przypisani do swego miasta, ze względu na przesądy, nieznajomość innych części świata i jego potrzeb, troskę o dom, posiadanie niewielkiej posesji – domu i działki – oraz ze względu na więzy religijne, jak gdyby byli zakorzenieni w ziemi. Nie mają oni wielu różnych zawodów do zaoferowania. Z zasady robotnik umie dobrze wykonywać tylko jedną rzecz, potrafi się dobrze posługiwać tylko jednym narzędziem i zmuszony jest znaleźć właściciela owego narzędzia, który życzyłby sobie, by robotnik go używał, inaczej pozostanie bez zajęcia. ‘Kupiec’, powiada Frederic Harrison, ‘siedzi w kantorze i przy pomocy kilku listów czy formularzy przewozi i rozprowadza zawartość całych miast z kontynentu na kontynent. W przypadku właściciela sklepu, przypływy i odpływy przemieszczających się mas ludzkich zapewniają potrzebę przemieszczania jego towarów. Jego klienci zapewniają mu obrót. To jest prawdziwy rynek. Tutaj konkurencja działa szybko, całkowicie, prosto i uczciwie. Zupełnie inaczej ma się rzecz z robotnikiem dniówkowym, który nie ma żadnego towaru do sprzedania. Musi on być osobiście obecny na każdym rynku, co oznacza konieczność kosztownego, osobistego przemieszczania się. Nie może on korespondować ze swym pracodawcą. Nie da rady przesłać przykładu swej siły ani też pracodawca nie zastuka do jego drzwi.’ Nie ma więc do sprzedania ani takiego towaru jak praca, ani rynku pracy, na którym mogłaby ona być sprzedawana. Obydwie rzeczy są fikcją ekonomii politycznej. Rzeczywistość wygląda następująco:
Większość towarów w naszych czasach – stopniowo obejmuje to także produkty rolne – jest wytwarzana przez zorganizowany zespół robotników, którzy wykonują swą pracę pod nadzorem ‘kapitanów przemysłu’ i przy użyciu kosztownych narzędzi. Wymaga to współdziałania trzech klas – właścicieli narzędzi, czyli kapitalistów, zarządzających czyli menadżerów oraz tych, którzy posługują się narzędziami, czyli robotników. Rezultatem jest wspólny produkt