5 tom paruzyjny – wykład V – str. 117
Pośrednik Pojednania – „podobny Braciom”
poprzez ofiarowanie samego siebie, ale także ma być jej dokończycielem, kiedy da im udział w pierwszym zmartwychwstaniu i uczyni ich uczestnikami Jego wspaniałej chwały i Boskiej natury.
Na takie pokusy wystawieni są „bracia”, na takie same pokusy wystawiony był też ich Wódz. Był „skuszony we wszystkiem na podobieństwo nas„; wie zatem, jak przyjść z pomocą tym, którzy są kuszeni i którzy pragną przyjąć Jego pomoc w taki sposób, w jaki On ją daje – przez nauki Jego słowa i przez „bardzo wielkie i kosztowne obietnice”. Dziedziczone przez nas słabości nie były przedmiotem pokus, jakie przechodził nasz Pan. Nie odczuwał skłonności pijaka, gniewu mordercy ani chciwości złodzieja; był święty, niewinny i odłączony od grzeszników. Jego „bracia” również nie podlegają takim pokusom. Ci, którzy stali się Pańskimi „braćmi” przez wiarę, poświęcenie i spłodzenie ze świętego ducha przysposobienia, utracili skłonności do szkodzenia innym; w zamian za to otrzymali nowy umysł, umysł Chrystusowy, ducha Chrystusowego, ducha zdrowego zmysłu, ducha świętego – ducha miłości, który na pierwszym miejscu stara się szukać woli Ojca, a potem, o ile ma czas, dobrze czynić wszystkim, a najwięcej domownikom wiary (Gal. 6:10).
W ciałach tych „Nowych Stworzeń”, posiadających nowy umysł, czyli nową wolę, pozostaje jeszcze dziedziczna słabość, skłonności do gniewu i walki; dlatego muszą mieć się na baczności i niekiedy mogą popełnić błąd, zupełnie przeciwny ich woli. Te mimowolne upadki nie są im jednak policzone jako grzechy, ani jako uczynki „Nowego Stworzenia”, lecz jako niedostatki należące do starej natury, które – dokąd sprzeciwia im się nowa natura – uznawane są za przykryte zasługą okupu – wielkiej ofiary za grzech, złożonej przez Wodza naszego zbawienia. Tylko „Nowe Stworzenie”, a nie uznane za umarłe ciało, jest doświadczane, próbowane, dopasowywane, polerowane i przygotowywane do współdziedziczenia z Chrystusem w Jego Królestwie.