5 tom paruzyjny – wykład V – str. 127
Pośrednik Pojednania – „podobny Braciom”
przyszedł służyć innym i oddać swoje życie na okup za wielu. To prawda, że zapłatą za grzech nie jest cierpienie, lecz śmierć; dlatego też samo cierpienie naszego Pana nie mogłoby stanowić zapłaty za grzech; konieczne było, aby „za wszystkich śmierci skosztował„. Dlatego czytamy: „Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism” – 1Kor. 15:3. Niemniej jednak, zajmując miejsce grzesznika nasz Pan musiał doświadczyć wszystkiego, co przekleństwo – kara śmierci – pociągało za sobą; podobnie jak rodzaj ludzki umierał przez stopniową utratę życia, przez słabości, choroby i niemoce, tak i nasz drogi Odkupiciel musiał przejść te same doświadczenia. Ponieważ zaś sam nie był grzesznikiem, całe związane z grzechem karanie, jakie na Nim spoczęło, musiało być rezultatem zastąpienia grzesznika i poniesienia za nas wyroku sprawiedliwości.
Jeżeli chodzi o ból i słabości, nasz Pan uczynił to w najlepszy i najbardziej zupełny sposób, mianowicie oddając swoje życie dzień po dniu, przez trzy i pół roku swojej służby, rozdając swoją żywotność tym, którzy nie doceniali nawet Jego pobudek – Jego łaski, jego miłości. W taki sposób, jak zostało zapisane, „wylał na śmierć duszę [istotę, istnienie] swoję”; „położył ofiarą za grzech duszę [istotę] swą” (Izaj. 53:10,12). Bez trudu widzimy, że od momentu poświęcenia się, kiedy miał trzydzieści lat i został ochrzczony przez Jana w Jordanie, aż do Kalwarii nieustannie wylewał duszę swoją; żywotność bez przerwy uchodziła z Niego, by udzielać pomocy i uzdrawać tych, którym służył. Wszystko to nie byłoby wystarczającą ceną za nasze grzechy, ale stanowiło część procesu umierania, przez jaki przechodził nasz drogi Odkupiciel; proces ten osiągnął punkt kulminacyjny na Kalwarii, gdy zawołał: „Wykonało się” i zgasła w Nim ostatnia iskra życia.
Wydaje się, że takie właśnie ofiarowanie się naszego Pana, dzielenie się siłami życiowymi i dotknięcie doświadczeniami naszego procesu umierania było tak samo konieczne jak to, że na krzyżu nasz Pan przez krótką chwilę musiał poznać,