5 tom paruzyjny – wykład IX – str. 211
Chrzest, świadectwo i pieczęć Ducha Pojednania
została w odpowiedni sposób wylana przez dostojnego Przedstawiciela Boga, przez którego przyszło i przyjdzie wszelkie błogosławieństwo, mianowicie przez Chrystusa Jezusa, naszego Pana i Głowę.
Pod natchnionym wpływem ducha świętego apostoł Piotr wyjaśnił nam, że stało się to od Ojca i przez Syna: „Prawicą tedy Bożą będąc wywyższony, a obietnicę Ducha Świętego wziąwszy od Ojca, wylał to, co wy teraz widzicie i słyszycie” – Dz.Ap. 2:33. Trudno więc byłoby przecenić znaczenie tego chrztu świętego ducha, gdyż to właśnie on jest oznaką przyjęcia Kościoła i bez niego nie mielibyśmy żadnego dowodu przyjęcia ofiary naszego Pana i naszego usprawiedliwienia.
Musimy jednak z całym naciskiem wyrazić nasz sprzeciw wobec powszechnego, lecz błędnego i zupełnie niebiblijnego poglądu, panującego wśród wielu szczerych chrześcijan, że należy oczekiwać i pragnąć częstych chrztów ducha świętego. Takie oczekiwania nie tylko nie znajdują podstaw w obietnicach danych nam w Słowie Bożym, ale byłyby całkowicie sprzeczne z wyłożonymi tam Boskimi zamiarami. Musimy pamiętać, że Pismo Święte wspomina jedynie trzy chrzty duchem świętym: wszystkie one – i tylko one – były konieczne i jasno widać, że są częściami jednego chrztu. (1) Chrzest naszego Pana Jezusa. (2) Chrzest w dniu Pięćdziesiątnicy. (3) Chrzest Korneliusza, pierwszego nawróconego poganina, przyjętego za „syna”. Zastanówmy się po kolei nad każdym z tych chrztów.
(1) Chrzest ducha świętego w przypadku naszego Pana był potrzebny nie tylko Jemu samemu, aby mógł stać się uczestnikiem Boskiej mocy i Boskim Pośrednikiem, aby mógł otrzymać zadatek swojego dziedzictwa i być spłodzonym do Boskiej natury; potrzebna także była wyraźna manifestacja, czyli takie uznanie, aby inni mogli poznać Go jako Boskiego Pomazańca. Manifestacją tą była gołębica, która sfrunęła i spoczęła na naszym Panu. Nie należy rozumieć, że ogół ludzi