5 tom paruzyjny – wykład IX – str. 227

Chrzest, świadectwo i pieczęć Ducha Pojednania

„Gdzież jest ta błogość, którą znałem,
Gdy Pana pierwszy raz spotkałem?”

      Tacy ludzie są zwiedzeni i wprowadzeni w błąd przez swoje uczucia: uważają, że są szczęśliwsi i że przybliżają się do Pana w sytuacjach, kiedy w rzeczywistości pod przewodnictwem Przeciwnika idą drogą pokuszenia. To wyjaśnia liczne i nagłe przypadki „odpadnięcia od łaski”, stanowiące zaskoczenie tak dla tych, którzy ich doświadczają, jak i dla ich przyjaciół. Oszukani przez nie odpowiadające prawdzie „świadectwo”, czuli się bezpieczni, nie pilnowali się i na skutek tego stali się łatwą ofiarą pokus właśnie wtedy, kiedy uważali, że są „tak szczęśliwi w Panu” (?). Członkowie tej klasy tracą wiele korzyści z tych życiowych prób i rozczarowań, które przygotowane są dla nas, by nas przybliżyć do naszego Ojca i nauczyć nas, jak cenić miłosierne współczucie i opiekę naszego Zbawiciela. Utrata tego świadectwa własnych uczuć, które – fałszywie – uważają za świadectwo ducha, powoduje w nich takie uczucie pustki, głodu i pragnienia powrotu dobrego samopoczucia, że mogą przeoczyć wiele cennych lekcji, z których można skorzystać tylko spoczywając z ufnością na łonie Pana i trwając z Nim w społeczności, gdy przechodzimy przez Getsemane życia.

      Jeszcze inna grupa chrześcijan, poznawszy niewielką wartość „świadectwa” uczuć, dochodzi najwyraźniej do wniosku, że Bóg poskąpił (przynajmniej im) jakichkolwiek wiarygodnych dowodów swojej łaski – jakiegokolwiek pewnego „świadectwa” względem przyjęcia ich jako „synów” do Jego rodziny. Ich wątpliwości wyrażają słowa dobrze znanej pieśni:

„Często szukam odpowiedzi,
Patrząc w głębię serca mego:
Kocham Pana, czy nie kocham?
Jestem, czy nie jestem jego?”

      Jednym z powodów tej niepewności jest niezrozumienie doktryny wyboru; niemniej jednak przyjaciele ci wyciągają właściwy wniosek, że ich zmienne uczucia nie mogą być

poprzednia stronanastępna strona