6 tom paruzyjny – wykład XV – str. 640
Wrogowie i zasadzki Nowego Stworzenia
szybko pokaże, że ewolucja sprzeciwia się prawdzie, gdyż przeczy ona upadkowi i jakiejkolwiek potrzebie odkupienia z niego. Posługując się nim, bez wahania należy potępić Chrześcijańską Naukę jako całkowicie niechrześcijańską, ponieważ zaprzecza ona grzechowi i śmierci oraz wszelkiemu złu, twierdząc, że są to mentalne złudzenia. Przy jego użyciu można też potępić teorię, że Bóg był przyczyną, autorem grzechu i nieprawości, pokazując, że zawsze sprzeciwiał się grzechowi i że wykonuje swój plan uwolnienia człowieka z jego niewoli poprzez odkupienie, które krok po kroku zaowocuje w przyszłych „czasach restytucji”.
Co jednak powiemy o tych, którzy bluźnią świętemu Bożemu imieniu, ucząc diabelskich doktryn, w myśl których wieczne męki czekają masy żyjących ludzi, a już zawładnęły ogromną większością spośród pięćdziesięciu miliardów tych, o których Pismo Święte oznajmia coś wręcz przeciwnego – że „są w grobach” i oczekują obiecanego błogosławieństwa wszystkich narodów ziemi? Jeśli wyznawcy takich nauk będą uzdrawiać „w moim imieniu”, czy powinniśmy uważać, że Pan podpisuje się pod ich fałszywymi doktrynami? Nie wolno nam tak przypuszczać, teraz gdy świta brzask Tysiąclecia, a wraz z nim stopniowo znikają wszelkie podstawy do usprawiedliwiania tak wielkiej ciemności. Ludzi takich nie można zaliczać do grona tych, do których Apostoł napisał: „Lecz wy, bracia! nie jesteście w ciemności, aby was on dzień jako złodziej zachwycił”. Nieważne, że swymi „cudami” wyznają oni wiarę w Chrystusa jako swego nadchodzącego właśnie Króla. Musimy stwierdzić, że mając takie diabelskie doktryny na ustach i w sercach, praktykowane przez nich cuda i leczenie wiarą są w takim samym stopniu czynami diabła jak podobne praktyki spirytystów, zwolenników Chrześcijańskiej Nauki, mormonów itp.
Przypuśćmy jednak, że ktoś mógłby okazywać wielką gorliwość, wysyłając misjonarzy do pogan – co wtedy? Odpowiadamy, że nie może to zmienić naszego ogólnego poglądu na dany ruch jako na całość (choć oczywiście przyznajemy i mamy szczerą nadzieję, że niektórzy ze „złapanych”, „usidlonych” przez ten ruch